Pozew o ochronę dóbr osobistych. Czy Donald Tusk je naruszył?
Marek Falenta zdecydował się złożyć pozew o ochronę dóbr osobistych ze względu na zdarzenia, jakie miały miejsce po ukazaniu się artykułu Grzegorza Rzeczkowskiego "Nagrania polskich polityków sprzedane rosyjskim służbom? Możemy mieć do czynienia z potężną aferą szpiegowską" w "Newsweeku". Falenta twierdzi, że za sprawą tej publikacji Donald Tusk "przypomniał sobie o wydarzeniach sprzed lat i wrócił do tematu kontrowersyjnych i najprawdopodobniej bezprawnych działań podejmowanych w stosunku do spółki Marka Falenty, czego konsekwencją stało się naruszenie dóbr osobistych Marka Falenty".
"Chodzi o prawdziwe tło polityczne rosyjskiego zaangażowania w sprawę pana Falenty, opiekę nad panem Falentą i ewidentny, udowodniony, udokumentowany w zeznaniach, w sądzie, w prokuraturze, udział rosyjskich służb specjalnych w tej operacji” – Falenta cytuje w pozwie wypowiedź szefa PO z konferencji. "(…) Mówię tu o działalności pana Falenty, który był równocześnie pod opieką rosyjskich służb specjalnych. Ja mam tylko oczywisty postulat, ponieważ do dzisiaj nie wyjaśniono, jakby to było możliwe, aby funkcjonariusze CBA, aferzysta węglowy i rosyjskie służby pracowały ręka w rękę w celu obalenia polskiego rządu" - możemy przeczytać w piśmie pozywającym Tuska.
Prawnicy Falenty nie mają wątpliwości
Jak podał portal tvp.info, prawnicy Falenty nie mają wątpliwości: "(…) Donald Tusk sformułował nieprawdziwe i niepoparte żadnymi dowodami twierdzenia w stosunku do powoda, czym pomówił go o współpracę ze służbami rosyjskimi, sprzedaż obcemu wywiadowi nagrań polskich polityków oraz o zdradę narodową, szpiegostwo, a nawet próbę dokonania zamachu stanu. Co podkreśla naganność działania, uczynił to manipulując treścią artykułu".
Według Marka Falenty, Tusk miał popełnić przestępstwo w następujący sposób.
"W niniejszym przypadku istnieje podejrzenie popełnienia przez Donalda Tuska przestępstwa przekroczenia uprawnień w związku z kontrolą wszczęto i prowadzoną w spółce Składy Węgla. (...) Okoliczności sprawy wskazują, że decyzja o ingerencji w prowadzoną działalność gospodarczą miała charakter polityczny i wynikała z chęci zapewnienia ochrony interesów istotnych dla Donalda Tuska grup wyborców" - napisano w wyjaśnieniu.
"Zgodnie z art. 231 §1 k.k. funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech" - czytamy w pozwie.
Działania Tuska "to jaskrawa ingerencja w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej"
Według Falenty i jego prawników, działania Tuska "to jaskrawa ingerencja w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej"
Portal cytuje też pismo skierowane do SO w Warszawie.
"Bez wątpienia jednak przeprowadzenie postępowania przygotowawczego w sprawie jest konieczne. Chociażby z uwagi na sam fakt użycia przez byłego Prezesa Rady Ministrów takich sformułowań jak "uderzenie" w podmiot prywatny czy "zablokowanie" działalności podmiotu prywatnego z uwagi na interes pewnej grupy wyborców. Patrząc na wypowiedź Donalda Tuska można mieć istotną wątpliwość, czy rzeczone działania podejmowane było w ramach państwa prawa" - napisano w piśmie.
Falenta zarzuca Tuskowi zniesławienie
Marek Falenta wytacza liderowi PO prywatny akt oskarżenia, zarzucając Tuskowi zniesławienie.
"W niniejszym przypadku doszło do zniesławienia pokrzywdzonego poprzez sformułowanie: nieprawdziwej wypowiedzi opisującej, zgodnie z którą Marek Falenta miał współpracować ze służbami Federacji Rosyjskiej w celu obalenia polskiego rządu i sprzedać tym służbom nagrania rozmów polskich polityków; nieprawdziwej wypowiedzi opisującej, zgodnie z którą Marek Falenta został skazany za nieprawidłowości w ramach działalności spółki Składy Węgla w zakresie importu węgla z terenu Federacji Rosyjskiej" - cytuje pismo portal TVP Info.
