Plotka wypłynęła w nocy z soboty na niedzielę. Stanowisko Santosa poznaliśmy po niecałej dobie. Przekazał je przełożony, czyli Cezary Kulesza. Portugalczyk zapewnił jego i polskich kibiców, że nigdzie się nie wybiera: - Mam ważny kontrakt z drużyną narodową i nic w tej sprawie się nie zmieniło. Liczę na Wasze wsparcie w walce o Mistrzostwa Europy - podkreślił.
Do tego czasu, czyli prawie godziny 19 spekulacje w sprawie przyszłości Santosa były uzasadnione. Rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski wyjawił internautom, że... bezskutecznie próbuje się dodzwonić do trenera. Oliwy do ognia dolał też komunikat związku: - Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych - przeczytaliśmy tuż przed południem.

Nim więc Santos zdementował plotkę to w sieci zawrzało. Powstały memy jak ten powyżej. Sporym echem odbił się także wpis Marka Koźmińskiego, do niedawna bardzo wpływowego działacza, gdy związkiem kierował Zbigniew Boniek.
Koźmiński po przegranych wyborach z Kuleszą nie przepuszcza okazji, by zająć głos w burzliwych sprawach wokół reprezentacji i samego PZPN. Teraz postanowił wykpić selekcjonera.
- Trwają poszukiwania Fernando Santosa. Fernando where are you?! - napisał na Twitterze Marek Koźmiński, dorzucając zdjęcie z "poszukiwań" na wodzie.
REPREZENTACJA w GOL24
Ruch Chorzów miał wielkie wsparcie w Lubinie. Kibice Niebies...
