- W zeszłym roku graliśmy w Gdańsku w podobnym okresie i w podobnych okolicznościach, bo też po zmianie trenera w Lechii. Wtedy przegraliśmy 1:3, a drugą połowę zagraliśmy bardzo słabo. Po roku wracamy z większą siłą, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz i byliśmy też dość skuteczni - przyznał opiekun Rakowa.
- Mieliśmy to spotkanie pod dużą kontrolą. Zwłaszcza w pierwszej połowie czuć było z boiska, że dominujemy we wszystkich fazach, a Lechia nie jest w stanie nam zagrozić. Po przerwie w grze rywali, po zmianach, była większa energia, jednak szybko zdobyta bramka zakończyła ten mecz. Nie spodziewałem się jednak aż takiej naszej dominacji, bo Lechia to cały czas jest dobry zespół. Uważam też, że zajmowana pozycja jest niewspółmierna do możliwości tych chłopaków, którą pokazali we wcześniejszych dwóch spotkaniach pod wodzą trenera Kaczmarka - ocenił.
- W tym meczu wystąpiliśmy bez kontuzjowanego Iviego Lopeza, ale nasz zespół nie bazuje na jednym piłkarzu, ani nawet na dwóch-trzech, tylko bazuje na jedności. Poza tym jeden piłkarz nie wygrywa spotkania. Oczywiście Ivi jest ważną częścią drużyny i za chwilę powinien do niej wrócić - dodał szkoleniowiec.
- Wygrywamy i jedziemy dalej. Nadal też pracujemy z wiarą i pokorą. Dzisiaj się cieszymy, ale myślimy już o kolejnym spotkaniu, a we wtorek zagramy na wyjeździe w Pucharze Polski z Zagłębiem Sosnowiec - powiedział Papszun.
źródło: własne / PAP
EKSTRAKLASA w GOL24
5 najlepszych transferów w Ekstraklasie. Nie ma nikogo z Leg...
