Marsz dla Klimatu. Władza chciała sprowokować zamieszki? [LIST OTWARTY]

List
Do naszej redakcji trafił list otwarty w sprawie Marszu dla Klimatu w Katowicach i działań władzy, która - według autora - chciała sprowokować zamieszki.


List otwarty do redakcji

Jesteśmy po Marszu dla Klimatu w Katowicach, podczas Szczytu Klimatycznego COP 24. Wiemy jedno. Zmiany klimatu, ochrona przyrody czy naszego zdrowia nie znajduje się nadal w kręgu zainteresowań polskiego mainstreamu. Procesy te zdają się nie interesować ani czołowych polskich polityków, ani też lokalnych działaczy partyjnych. Obecna była jedynie silna reprezentacja Partii Zieloni z kraju i Europy oraz przedstawiciele Razem. Nie było nawet Biedronia, budującego obecnie swój prodemokratyczny ruch z elementami ekologizmu obywatelskiego.

Siłą najbardziej zainteresowaną naszym marszem było natomiast Prawo i Sprawiedliwość, które przy współpracy z Policją chciało doprowadzić do prowokacji. Tu kolejna klęska rządu – znów im nie wyszło.

Byłem uczestnikiem wielu protestów i pikiet: w obronie Puszczy, przeciw lex Szyszko, w obronie wolnych mediów, demokracji, praw kobiet, sądów czy przeciw nieodpowiedzialnym decyzjom lokalnych polityków we Wrocławiu. Po tym marszu mogę powiedzieć jedno – to najbardziej budująca, pokojowa i pozytywna manifestacja na jakiej byłem. Jednocześnie poruszająca kwestie bardzo dotkliwe w sutkach i niebezpieczne dla życia na Ziemi.

Organizowaliśmy wspólny wyjazd autokarowy z Wrocławia. Już na początku na miejsce wyjazdu przyjechała Policja i spisała „organizatorów” (w cudzysłowie, bo przecież nie było to publiczne przedsięwzięcie, a prywatny przejazd grupowy). Później było już tylko ciekawiej. Policja monitorowała nas telefonicznie oraz radiowozami na całej trasie. Wiedziałem już od Marka Kossakowskiego (przewodniczącego Zielonych), że wszystkie autobusy z różnych miast są kontrolowane: - Ponad godzinę nas spisywali, nie wiem czy zdążymy. Wyciągnęliśmy transparenty i demonstrujemy w Częstochowie – mówił przez telefon.

Za chwilę i na nas czekała kontrola stanu technicznego autokarów i dokładne spisywanie uczestników i uczestniczek przejazdu. Pytamy policjantów skąd takie szczegółowe postępowanie. - Standardowe czynności, zawsze autobusy sprawdzamy bo w nich łatwiej jest coś znaleźć – odpowiada jeden z nich. Dobrze natomiast wiemy, że to nie jest ani „standardowe”, ani „normalne”.

Niecierpliwimy się, kontrola się wydłuża. Wiemy już, że i my nie zdążymy na czas. Zauważyłem, że wszyscy Zieloni działacze wpadają na podobne pomysły, bo Radosław Gawlik (b. wiceminister, poseł, założyciel Zielonych) też wyciąga nasze transparenty z luku bagażowego. Sam trzyma hasło „Dosyć trucia! Nieudolna władza musi odejść”. Taki sam transparent niósł w 1988 r. podczas czarnego marszu przeciwko hucie Siechnice koło Wrocławia. - Od tego czasu minęło 30 lat. Jestem pewny, że i teraz ta władza odejdzie – tłumaczył Gawlik, próbując dodać nam optymizmu.

Ruszyliśmy dalej. Katowice sparaliżowane, musieliśmy jechać na około. Wszędzie kordony Policji uzbrojonej w tarcze, kaski i butle z gazem. W gotowości stoją też armatki wodne. Na ulicach pusto, miasto jakby wymarło.

Marsz już idzie, w końcu udało nam się dołączyć. Widzimy radosny i kolorowy tłum. - Powitajmy Wrocław! – skanduje ze sceny Ewa Sufin-Jacquemart, organizatorka.

Niestety, nie wszystkim udało się dołączyć. Do Polski nie zostało wpuszczonych wielu aktywistów zza granicy m.in. z międzynarodowej organizacji „350” oraz Climat Action Network.

Wokół szybko zauważyłem wiele znajomych twarzy, z różnych organizacji. - Protestujemy przeciwko wydobyciu i spalaniu węgla brunatnego. To najbardziej brudne paliwo, które przyczynia się na całym świecie do zmian klimatycznych – mówił na scenie Tomasz Waśniewski z Koalicji Rozwój TAK – Odkrywki NIE.

Na twarzach uczestników i uczestniczek uśmiechy i nadzieja na lepsze. Wszędzie tłumy uzbrojonych po zęby policjantów, również wśród nas pełno tajniaków. Po co? Przecież nie przewidywano kontrmanifestacji. Było nas kilka tysięcy. Tyle co na demonstracjach w obronie demokracji na wrocławskim Rynku, na których w zasadzie nie pojawiała się Policja.

Na przedostatnim „przystanku” na trasie dowiedzieliśmy się, że Policja odcięła 150-200 osób z końca. Przepływ informacji pomiędzy organizatorami zaczyna być utrudniony. Dowiedzieliśmy się, że ostatecznie z tłumu wyciągnięto trzy osoby i zawieziono na komendę. - Zostajemy tutaj i czekamy, aż policjanci wypuszczą zatrzymane osoby – ogłosili organizatorzy.

W międzyczasie Polska Policja próbuje kilkukrotnie przekonać organizatorów, że osoby te już dołączyły do marszu. Szybko zweryfikowaliśmy, że to są nieprawdziwe informacje.

Polskie służby próbowały sprowokować zamieszki. Partia rządząca przy współpracy z Policją wiedziały, jak przeprowadzić taką akcję. Nie daliśmy się! Pokazaliśmy solidarność, cierpliwie czekając do końca zgromadzenia na zatrzymanych uczestników.

Po marszu część uczestników udało się na pikietę solidarnościową pod komendę przy ul. Lompy. Wiele osób z Wrocławia również tam było. Do nas też dzwoni Policja zaciekawiona gdzie jesteśmy. Mówili nam, że powinniśmy być już w drodze powrotnej w autokarach. Znów kontrolowali dokładnie przebieg powrotnej trasy naszej prywatnej wycieczki. Nie chcieli jednak podać na jakiej podstawie nas śledzą i telefonują do „organizatorów”. Późnym wieczorem zatrzymani aktywiści zostali wypuszczeni.

Polski rząd czerpie inspiracje z czasów komuny. Marsz, mimo tych trudności, które doskonale obrazują w jakim kraju żyjemy, przebył spokojnie i pokojowo. W atmosferze radosnej, pozytywnej, o którą ciężko na wielu pseudopatriotycznych wydarzeniach. Cieszę się, że aż tyle jeszcze w nas spokoju i wyrozumiałości – również dla policjantów, którzy pełnią swoją służbę.

Byliśmy tam gdzie trzeba. A nasz rząd, mimo tego, że staje na głowie by odwrócić uwagę od wyznań energetycznych, klimatycznych i ekologicznych, robi to wyjątkowo nieskutecznie. Pewnych procesów nie da się zatrzymać. Całe szczęście jest jeszcze ekonomia, która radykalnie zweryfikuje pomysły przywódców.

Paweł Pomian

Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA,

Partia Zieloni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marsz dla Klimatu. Władza chciała sprowokować zamieszki? [LIST OTWARTY] - Gazeta Wrocławska

Komentarze 40

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

...
i w adnotacji do tego co napisał Wrocławianin (jego wypowiedź ponizej), co z dziurą ozonową? Tak głośno kiedyś o tym było a nagle się wzięła i zamknęła czy zaszyła? A nie... teraz na topie, trendy, jazzy jest mówienie o smogu :D

W średniowieczu było znacznie cieplej, na Grenlandii mieszkali ludzie. Co wy na to niedouczone lewaki? Klimat jest niestabilny, czy to naprawdę tak trudno zauważyć? Zanim zrobicie z siebie pajaców porównajcicie ile CO2 emitują wulkany i oceany a ile człowiek. I jeszcze jedno pytanie: znacie kogoś kto zmarł z powodu smogu?
p
pseudo zieloni
...
W
Wrocławianin
W średniowieczu było znacznie cieplej, na Grenlandii mieszkali ludzie. Co wy na to niedouczone lewaki? Klimat jest niestabilny, czy to naprawdę tak trudno zauważyć? Zanim zrobicie z siebie pajaców porównajcicie ile CO2 emitują wulkany i oceany a ile człowiek. I jeszcze jedno pytanie: znacie kogoś kto zmarł z powodu smogu?
g
gość
Pomyliliście tablody Kolego Ekologu. To miało pójść do Newsweeka lub Wyborczej. No i zostalibyście pogłaskani po główkach za wysiłek i poświęcenie w walce o wolność i demokrację.
g
gość
Widzę, że mamy grupę zawodowych protestantów od wszystkiego.
Czy ktoś spałował Szanownego Pana, stosował armatki wodne, a może stosował nieuzasadnioną przemoc?
Nie? to o czym piszesz? O pikniku ze znajomymi?
Czy wasza grupa pojechała tez do Niemiec protestować przeciw kolejnej kopalni węgla brunatnego w Niemczech?
Wygląda na to, że nie bo po tamtej "wycieczce" byłoby o czym pisać. No ale w końcu pieniądze idą z Unii to jakoś niezręcznie protestować wobec ręki która karmi?
t
też tak chcę
"Byłem uczestnikiem wielu protestów i pikiet: w obronie Puszczy, przeciw lex Szyszko, w obronie wolnych mediów, demokracji, praw kobiet, sądów czy przeciw nieodpowiedzialnym decyzjom lokalnych polityków we Wrocławiu".
FAJNY ZAWÓD MASZ GOŚCIU! A DOBRZE PŁACĄ?
W
WKS
STOP dla górnictwa, to przeszłość. Dostali gotówkę na zmianę branży, odprawy, zapomogi - i co???
TYLKO zwiększona sprzedaż Opla na Żeraniu!!!
.
O kurła ale dzban
m
masakra
wolacy się nie myją.
I
Igma
Czy ktoś z Was zastanawiał się,
dlaczego sześćdziesięcio kilkuletnia Emerytka z Niemiec,
ma twarz bez zmarszczek, porusza się jak małolata a c.y.c.k.i stoją jak u modelki?
A teraz
Popatrzcie na piędziesięcio letnią Polkę.
Co widzicie?
w
www
Tyle samo zrobił obecny (PiS), poprzedni (PO), poprzedni (PO) i poprzedni (PiS) rząd w sprawie elektrowni atomowej, czyli goovno. Ale za poprzedniego rządu przynajmniej pan minister nie robił z siebie pajaca, mówiąc że gnijące drzewa z Puszczy Białowieskiej generują CO2.
p
proste
w interesie naszym, mieszkańców Polski.
Z
Zainteresowany
W czyim interesie leży zablokowanie wydobycia naszych podstawowych surowców energetycznych - węgla kamiennego i brunatnego? Skąd wtedy weźmiemy energię i kto na tym zarobi? Pytanie retoryczne dla inteligentnych. Wtedy będzie wiadomo w czyim interesie protestują ci tzw. zieloni. Polska ponad 90% energii elektrycznej ma z węgla. Pan Gawlik, taki czołowy ekolog, zablokował po 1989 roku jako minister dokończenie budowy naszej elektrowni atomowej w Żarnowcu. Kosztowało to nas wyrzucenie w błoto parę miliardów dolarów. Moglibyśmy wtedy ograniczyć produkcję energii elektrycznej z węgla. Minęło ponad 25 lat i pan Gawlik liczy chyba na krótką pamięć społeczeństwa. Niech się pan z tego wytłumaczy panie Gawlik!
k
klik, klik
Z powodu zaostrzenia choroby przewlekłej nie byłem w stanie uczestniczyć w Proteście, ale sercem i myślami byłem z Wami.

Postępowanie obecnych władz Polski to kalka zachowań rządów krajów niedemokratycznych, totalitarnych, takich jak m.in. Białoruś, Arabia Saudyjska, czy niektóre państwa afrykańskie - ale czy powinno to nas dziwić, skoro od kilku lat regularnie i jawnie łamana jest Konstytucja, prawa człowieka, a populistyczny i niezgodny z rzeczywistością przekaz stał się codziennością?

Mnie zastanawia w tym momencie co innego. Czy warto pisać do mediów takich jak Gazeta Wrocławska, które może i opublikują (wszak publikują bezrefleksyjnie wszystko jak leci, a na czym można zarobić; czytaj: będzie klikalność), ale czy głos taki trafi na jakikolwiek podatny i rozumny grunt? Sądząc po prostackich komentarzach czytelników (oglądaczy?) tabloida - zdecydowanie nie. Obawiam się, że z równym skutkiem, można apelować w fake-news'owych serwisach pokroju niezależna.pl, czy wręcz nczas.com. Odpowiedzią jest jest wulgarny wrzask i odrażający hejt - w tym również w wykonaniu płatnych partyjnych trolii.

Z drugiej strony, wiem, że zamykanie się we własnej bańce (poznawczej) do niczego konstruktywnego nie prowadzi. I tak źle i tak niedobrze.

Niemniej, w mojej opinii (przyznaje, jestem uprzedzony do tabloidów, stabloidyzowanego przekazu, a do Gazety Wrocławskiej, jako pozbawionego kręgosłupa etycznego farbowanego lisa - w szczególności) z Gazetą Wrocławską przyzwoici ludzie nie powinni (bez nagłej konieczności) współpracować, ani też pozwalać na wycieranie przez nią medialnej gęby, własnym nazwiskiem. Przynajmniej do czasu, kiedy nastąpi wyraźna zmiana w doborze treści i formie przedstawiania kontentu, jak i roszada personalna w składzie redakcji (z red. Naczelnym - na czele) - jednym słowem pożegnanie się z wstrętnym tabloidowym profilem oferowanego tu i teraz produktu. Osobiście nie chciałbym czytać potem dziesiątek, czy wręcz setek gróźb, obelg, zniewag, bluzgów skierowanych w moją stronę, a w żadnym razie nie moderowanych przez redakcję (klikalność jedynym wyznacznikiem [byle] "jakości"). Znamienne milczenie Gazety Wrocławskiej wobec nagannych i często przestępczych zachowań swoich czytelników, jest wręcz już legendarne.

Od pewnego czasu (zbyt krótkiego, by pokusić się na jakąkolwiek, choć niewielką zmianę oceny), zdaje się, że coś niemrawo i skrycie drga w redakcji na Św. Antoniego 2/4 - ale czy to aby nie działania pozorowane, lub "wypadek przy pracy"? Może działanie w myśl zasady: dla każdego coś miłego, czyli mieć rybkę i zjeść rybkę?

Wszystko w życiu jest funkcją czasu, więc zobaczymy co przyniesie przyszłość

SJ

PS Pytanie "Czy warto pisać "list otwarty" do tabloidów pokroju Gazety Wrocławskiej?" - pozostawiam OTWARTYM
s
s
Z powodu zaostrzenia choroby przewlekłej nie byłem w stanie uczestniczyć w Proteście, ale sercem i myślami byłem z Wami.

Postępowanie obecnych władz Polski to kalka zachowań rządów krajów niedemokratycznych, totalitarnych, takich jak m.in. Białoruś, Arabia Saudyjska, czy niektóre państwa afrykańskie - ale czy powinno to nas dziwić, skoro od kilku lat regularnie i jawnie łamana jest Konstytucja, prawa człowieka, a populistyczny i niezgodny z rzeczywistością przekaz stał się codziennością?

Mnie zastanawia w tym momencie co innego. Czy warto pisać do mediów takich jak Gazeta Wrocławska, które może i opublikują (wszak publikują bezrefleksyjnie wszystko jak leci, a na czym można zarobić; czytaj: będzie klikalność), ale czy głos taki trafi na jakikolwiek podatny i rozumny grunt? Sądząc po prostackich komentarzach czytelników (oglądaczy?) tabloida - zdecydowanie nie. Obawiam się, że z równym skutkiem, można apelować w fake-news'owych serwisach pokroju niezależna.pl, czy wręcz nczas.com. Odpowiedzią jest jest wulgarny wrzask i odrażający hejt - w tym również w wykonaniu płatnych partyjnych trolii.

Z drugiej strony, wiem, że zamykanie się we własnej bańce (poznawczej) do niczego konstruktywnego nie prowadzi. I tak źle i tak niedobrze.

Niemniej, w mojej opinii (przyznaje, jestem uprzedzony do tabloidów, stabloidyzowanego przekazu, a do Gazety Wrocławskiej, jako pozbawionego kręgosłupa etycznego farbowanego lisa - w szczególności) z Gazetą Wrocławską przyzwoici ludzie nie powinni (bez nagłej konieczności) współpracować, ani też pozwalać na wycieranie przez nią medialnej gęby, własnym nazwiskiem. Przynajmniej do czasu, kiedy nastąpi wyraźna zmiana w doborze treści i formie przedstawiania kontentu, jak i roszada personalna w składzie redakcji - jednym słowem pożegnanie się z wstrętnym tabloidowym profilem oferowanego tu i teraz produktu. Osobiście nie chciałbym czytać potem dziesiątek, czy wręcz setek gróźb, obelg, zniewag, bluzgów skierowanych w moją stronę, a w żadnym razie nie moderowanych przez redakcję (klikalność jedynym wyznacznikiem [byle] "jakości"). Znamienne milczenie Gazety Wrocławskiej wobec nagannych i często przestępczych zachowań swoich czytelników, jest wręcz już legendarne.

Od pewnego czasu (zbyt krótkiego, by pokusić się na jakąkolwiek, choć niewielką zmianę oceny), zdaje się, że coś niemrawo i skrycie drga w redakcji na Św. Antoniego 2/4 - ale czy to aby nie działania pozorowane, lub "wypadek przy pracy"? Może działanie w myśl zasady: dla każdego coś miłego, czyli mieć rybkę i zjeść rybkę?

Wszystko w życiu jest funkcją czasu, więc zobaczymy co przyniesie przyszłość

SJ

PS Pytanie "Czy warto pisać "list otwarty" do tabloidów pokroju Gazety Wrocławskiej?" - pozostawiam OTWARTYM
Wróć na i.pl Portal i.pl