Autobus turystyczny wracał z historycznego sanktuarium Machu Picchu w Cusco. Zdaniem niektórych policjantów uległ awarii, w wyniku której wpadł do wąwozu.
Wszyscy ruszyli na pomoc
Na pomoc rannym ruszyła policja, siły bezpieczeństwa, ratownicy. Przyłączyli się do nich mieszkańcy Aguas Calientes w Cusco. Na razie nie wiadomo, ilu turystów przewoził autobus.
Tragedia miała miejsce na autostradzie Hiram Bingham Highway w Aguas Caliente, która prowadzi do miasta Cuzco. Droga ta znajduje się w pobliżu historycznego sanktuarium Machu Picchu.
Jorge Polanco, jeden z rannych Meksykanów żalił się, że klinika, do której zabrano jego krewnych i znajomych, nie była absolutnie przygotowana do wykonania jakichkolwiek operacji. Mówił, że brakowało narzędzi lekarskich, na dodatek uniemożliwiono mu skontaktowanie się z ambasadą swojego kraju w Peru.
Sprawdzają właściciela autobusu
Autobus, którym jechali turyści, należy do firmy Consettur Machu Pichu. Policja wszczęła już dochodzenie w sprawie wypadku. Bada przede wszystkim to, czy właściciel pojazdu miał koncesję na transport ludzi.
Peruwiańska policja podała, że większość rannych to obcokrajowcy, między innymi obywatele takich krajów, jak Meksyk, Gwatemala, Włochy, Chile, Wenezuela, Brazylia i Japonia.