Od wieków świąt dziesiątkują różne epidemie, z którymi ludzkość radzi sobie raz gorzej raz lepiej. Tylko z książek pamiętamy śmiertelne żniwo grypy hiszpanki (do 100 mln ofiar), czy tragiczne skutki czarnej ospy.
Już dawno pomyślano o tym, że aby ograniczyć rozprzestrzenienie się chorób, potrzebne są stroje ochronne, w tym maseczki. W ciągi wieku ich kształt bardzo się zmieniał tak jak materiały, z których były szyte.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA ARCHIWALNE MASECZEK OCHRONNYCH
Rok 1918 roku to czas grypy hiszpanki. Charakteryzowała się ogromną śmiertelnością. Zamknięto szkoły i miejsca zgromadzeń publicznych. Do tramwaju wchodzono w maseczkach.
Musisz to znać
Co ciekawe w Polsce, całkiem niedawno, bo w 1963 roku doszło we Wrocławiu do epidemii ospy. Miasto z dnia na dzień zostało zamknięte dla świata.
Tak w starożytności wybuchały zarazy. Np.w V wieku p.n.e doszło do epidemii tyfusu. Natomiast dżuma zaatakowała Rzym w II wieku n.e. W VI wieku doszło do ponownego wybuchu tej zarazy.
XIV wiek upłynął pod znakiem dżumy. Została zawleczona z Krymu.
Także w średniowiecznej Polsce zdarzały się zarazy o czym pisze ds Bożena Czwojdrak z Uniwersytetu Śląskiego. Co wtedy czyniono.
- Wiemy, że w 1425 roku na terenie Małopolski szerzyła się zaraza – niestety, kronikarze nie sprecyzowali, o jaką chorobę chodziło. Król Władysław z żoną Zofia Holszańską wyjechali na Litwę, lecz wkrótce zaraza sięgnęła także i tamtych terenów. Para królewska oraz wielki książę litewski Witold, opuszczając zamki i grody, szukali więc schronienia w litewskich lasach. Najciekawsze jest to, że małego królewicza Władysława odesłano wraz z nianią do zamku w Chęcinach, licząc na to, że w wysoko położonym obiekcie będzie on bardziej bezpieczny. Najwyraźniej w sytuacjach krytycznych głowy państwa myślały najpierw o swoim bezpieczeństwie, zostawiając nie tylko państwo, lecz i potomków - informuje autorka.
Polska się śmieje
Ciekawostką jest to, że na Śląsku w 1495 roku miała się ponoć szerzyć zaraza weneryczna z powodu niemoralnego prowadzenia się tamtejszej ludności – brak jednak potwierdzenia tej informacji z innych źródeł historycznych.
Obejrzyj dokładnie
Najczęściej ratowano się ucieczką – jeśli oczywiście dysponowano odpowiednimi funduszami i możliwościami przemieszczania się. Ludzie średniowiecza byli przekonani, że im dalej znajdą się od ogniska zarazy – tym będą bezpieczniejsi. Nie zważali oczywiście na to, że, przemieszczając się, sami doprowadzali do rozprzestrzeniania się mikroorganizmów odpowiedzialnych za wywoływanie śmiertelnych chorób.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
