Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że po kilku godzinach negocjacji na szczycie w Brukseli udało się przełamać impas.
– To bardzo ważne, bo dzisiaj ropa jest jednym z głównych źródeł dochodów, które później Kreml przeznacza na wojnę na Ukrainie. Bez zajęcia się tym kluczowym źródłem dochodów ciężko byłoby mówić o skutecznej walce z machiną wojenną Putina – zaznaczył.
Szef polskiego rządu powiedział, że decyzja o rozszerzeniu sankcji to dowód na skuteczność dyplomacji prowadzonej przez Polskę, Komisję Europejską oraz kilka innych państw. Premier relacjonował, że na Warszawie ciążył obowiązek przekonania do porozumienia państw Grupy Wyszehradzkiej. Najbardziej sceptyczne przez kilka ostatnich tygodni były Węgry. Według szefa rządu zastrzeżenia zgłaszały także Czechy.
– W zależności od dostępności infrastruktury należy dopuścić pewne drobne różnice, (...) że jakiś kraj wcześniej, a inny odrobinę później wejdzie w ten pełny reżim sankcyjny – tłumaczył Mateusz Morawiecki.
Przypomniał, że Węgry, Czechy i Słowacja to jedne z nielicznych krajów Unii bez dostępu do morza, a więc niejako skazane na dostawy rurociągiem Przyjaźń. W konkluzjach na temat sankcji zapisano, że Rada Europejska „tak szybko, jak to możliwe” zajmie się wyjątkiem dla ropy sprowadzanej drogą lądową.
– Pokazaliśmy pewne mechanizmy wyjścia z tej sytuacji, trudnej dla wielu. Dzisiaj solidarność i jedność w Radzie Europejskiej zatriumfowała. To bardzo ważna wiadomość dla bezpieczeństwa Polski, Europy, ale to także dobra wiadomość dla Ukrainy – zapewnił premier Mateusz Morawiecki.
Źródło: Polskie Radio 24
