Matka zdążyła podzielić się z synem Opłatkiem. Jak zginął Jan Rodowicz "Anoda"

Jedrzej Lipski
Jedrzej Lipski
Domena publiczna
Jan Rodowicz „Anoda”, nazywany ułanem batalionu „Zośka”, został pojmany przez UB w Wigilię 1948 roku. Bohater zginął w kazamatach komunistycznej bezpieki

Warszawa, ul. Lwowska 7 mieszkania 10. Jest wczesne przedpołudnie 24 grudnia 1948 roku. W mieszkaniu trwają przedświąteczne porządki. Rodzina Rodowiczów, Kazimierz, Zofia i ich syn Jan, przygotowują się do Wigilii. Niestety, nie dane im było zasiąść do wspólnej wieczerzy. Do mieszkania wkraczają bowiem funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa z nakazem aresztowania Jana Rodowicza, legendarnego żołnierza Armii Krajowej, Szarych Szeregów, Powstania Warszawskiego...

W chwili wybuchu II wojny światowej Janek Rodowicz miał szesnaście lat i ukończone gimnazjum. 27 września działacze harcerscy, m.in. Aleksander Kamiński, Wanda Opęchowska i Florian Marciniak, zdecydowali, że Związek Harcerstwa Polskiego musi przybrać formy konspiracyjne. W ten sposób powstały Szare Szeregi.

W styczniu 1940 r. Jan Rodowicz, posługujący się już wówczas pseudonimem „Anoda”, rozpoczął działalność konspiracyjną. Początkowo wszedł w struktury Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, powiązanej z okręgiem warszawskim Związku Walki Zbrojnej.

Pod koniec listopada 1942 r. Jan Rodowicz razem z grupą harcerzy z 80. WDH wszedł do nowo utworzonych Warszawskich Grup Szturmowych skupiających chłopców powyżej 18. roku życia.

W boju

Wiosna i lato 1943 r. były czasem bardzo intensywnych działań dywersyjnych prowadzonych przez harcerzy z warszawskich Grup Szturmowych. 26 marca 1943 r. Jan Rodowicz wziął udział w swojej pierwszej akcji z bronią w ręku - odbili z rąk Niemców Janka Bytnara „Rudego”. W czasie odbicia, które przeszło do historii jako akcja pod Arsenałem, oprócz Janka Bytnara szturmowcy uwolnili z rąk gestapo jeszcze kilkunastu innych więźniów. Choć akcja zakończyła się powodzeniem, uwolniony przez kolegów „Rudy” na skutek obrażeń odniesionych w czasie śledztwa zmarł cztery dni później. Tego samego dnia z powodu postrzału w brzuch zmarł też Aleksy Dawidowski.

Na mocy rozkazu Komendanta Sił Zbrojnych w Kraju z 3 maja 1943 r. za „wyróżniającą się służbę żołnierską w szeregach wojska w konspiracji” Jan Rodowicz został odznaczony Krzyżem Walecznych. Dwudziestoletni „Anoda” szybko stał się jedną z najpopularniejszych osób w warszawskich Grupach Szturmowych. Niespełna dwa miesiące po uwolnieniu Janka Bytnara z rąk gestapo, 20 czerwca 1943 r. „Anoda” wziął udział w akcji odbicia więźniów pod Celestynowem. Kilka dni później, 27 maja 1943 r. Rodowicz bierze udział w kolejnej akcji z bronią w ręku - zdobycia i wywiezienia z fabryki na Targówku chloranu potasu. 20 sierpnia 1943 r. Jan Rodowicz bierze udział w likwidacji niemieckiego posterunku granicznego w miejscowości Sieczychy. Akcja została zorganizowana w ramach szerzej zakrojonych działań dywersyjnych o kryptonimie „Taśma”. Akcja zakończyła się sukcesem, niestety, w wymianie ognia ginie Tadeusz Zawadzki „Zośka”. 26 września „Anoda” uczestniczył w jednej z największych akcji batalionu „Zośka”, podczas której zaatakowano niemieckie posterunki w Wilanowie. W nocy z 23 na 24 października 1943 r. Rodowicz pełnił funkcję zastępcy dowódcy podczas wykolejenia i ostrzelania pociągu wiozącego na urlop do Rzeszy żołnierzy niemieckich z frontu wschodniego. Tym razem akcja zakończyła się niepowodzeniem. Pociągu nie udało się wykoleić.

W kwietniu 1944 r. po raz pierwszy powierzono Janowi Rodowiczowi samodzielne dowodzenie działaniem dywersyjnym o kryptonimie „Rogóżno”. W nocy z 4 na 5 kwietnia przeprowadził akcję wysadzenia przepustu kolejowego na trasie Rzeszów-Przeworsk. Za sprawne przeprowadzenie akcji Jan Rodowicz został po raz drugi odznaczony Krzyżem Walecznych.

Powstanie

W ciągu ostatnich dni lipca 1944 roku w batalionie „Zośka” obowiązywał stan pogotowia alarmowego. 1 sierpnia na przedpołudniowych odprawach dowódców plutonów zakomunikowano, że powstanie ma się zacząć tego dnia o godz. 17.00. Tego dnia został ranny brat „Anody” - Zygmunt. Przeniesiony do szpitala przy ul. Chełmskiej, zginął 30 sierpnia 1944 r. podczas bombardowania placówki.

9 sierpnia „Anodę” ciężko ranił niemiecki snajper podczas walk obronnych w szkole przy ul. Spokojnej. Za walki na Woli dwudziestojednoletni Janek Rodowicz został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V klasy. 5 września „Anoda” wrócił do swojego oddziału. Razem z batalionem wyruszył na Czerniaków i wziął udział w walkach o utrzymanie przyczółka czerniakowskiego. 15 sierpnia został ponownie ranny. Następnego dnia w drodze do szpitala znów trafiono go odłamkami - tym razem w lewą rękę. „Anoda” niezdolny do dalszej walki został przetransportowany na prawy brzeg Wisły do szpitala w Otwocku.

Druga konspiracja

W styczniu 1945 r. Jan Rodowicz wyszedł ze szpitala i odnalazł rodzinę. Jednocześnie podjął działania, by jak najszybciej znaleźć swoich towarzyszy broni. Szybko nawiązał kontakt z żołnierzami batalionu „Zośka”, którym udało się przeżyć Powstanie Warszawskie i wrócić do zburzonej stolicy. Na podstawie rozkazu Delegata Sił Zbrojnych na Kraj z 1 czerwca 1945 r. został awansowany do stopnia porucznika. W tym samym czasie Jan Rodowicz nawiązał współpracę z Henrykiem Kozłowskim „Kmitą” i przystąpił do drugiej konspiracji. W jej ramach współtworzył oddział dyspozycyjny szefa Obszaru Centralnego Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj - płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Na podstawie rozkazu dowództwa „Anoda” stanął na czele tej jednostki. Razem ze swoimi podkomendnymi brał udział w akcjach propagandowych przeciwko nowej władzy. Ochraniał odprawy dowództwa i prowadził rozpoznania urzędów bezpieczeństwa i więzień. Jan Rodowicz ujawnił się przed Komisją Likwidacyjną 19 września 1945 r. W październiku 1945 r. Jan Rodowicz rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej. Po dwóch latach studiów i rekonwalescencji przenosi się na swoją wymarzoną architekturę.

Aresztowanie i śmierć

W Wigilię Bożego Narodzenia 1948 r. do mieszkania Rodowiczów przy ul. Lwowskiej wkroczyli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Po krótkiej rewizji Jan Rodowicz został zatrzymany. Matka zdążyła mu jeszcze podać opłatek. Aresztowany pod zarzutem działań antypaństwowych i przewieziony do siedziby Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej 6. Aresztowania dokonano na polecenie płk Julii Brystiger stojącej na czele V Departamentu MBP. Natychmiast rozpoczęto przesłuchania, które trwały kilkanaście dni. Śledztwo, prowadzone przez Wiktora Herera i Bronisława Kleinę, zostało przerwane 7 stycznia 1949 r. śmiercią Jana Rodowicza. Według Prokuratury i Urzędu Bezpieczeństwa, przyczyną śmierci był samobójczy skok „Anody” z IV piętra gmachu MBP. 12 stycznia 1949 r. funkcjonariusze UB przywieźli ciało Rodowicza do zakładu pogrzebowego i kazali jego pracownikom pochować „Anodę” na Cmentarzu Powązkowskim jako osobę anonimową.

Rodzice nie wiedzieli, w którym więzieniu przebywa ich syn. 1 marca 1949 r. Kazimierz i Zofia Rodowiczowie zostali powiadomieni urzędowym pismem o jego śmierci.

Kilka dni później jeden z pracowników zakładu pogrzebowego, wskazał rodzicom „Anody” miejsce jego pochówku. 16 marca rodzina ekshumowała Jana Rodowicza.

Matka wspominała: „Był ubrany w swe wojskowe angielskie ubranie, zapięte agrafką pod szyją, ułożony starannie, uczesany, nawet kanty spodni były wyrównane. Przypięłam mu ordery, z których był bardzo dumny”. Rodzina nie wierzyła, że popełnił samobójstwo.

W czasie przekładania zwłok do innej trumny obecny wtedy lekarz nie stwierdził żadnych obrażeń, które występują po skoku z dużej wysokości. Ciało „Anody” zostało złożone w rodzinnej mogile na Starych Powązkach.

Kilka tygodni później dr Konrad Okolski przekazał rodzinie informację, zgodnie z którą „Anoda” nie popełnił samobójstwa. Kierownik Zakładu Medycyny Sądowej, prof. Wiktor Grzywo-Dąbrowski, stwierdził, że Rodowicz miał wgniecioną klatkę piersiową, nie miał natomiast obrażeń twarzy, które powstałyby w czasie upadku z dużej wysokości.

Choć przez lata wspomnienie o „Anodzie” było pielęgnowane przede wszystkim przez członków środowiska harcerskiego i rodzinę, pamięć o Janie Rodowiczu „Anodzie” nie zaginęła.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl