Max Czornyj, mistrz krwistych opisów zbrodni, i tym razem nie zawiedzie swoich fanów. Choć tu krew będzie się lała podczas I wojny światowej i podczas II częściej, niż podczas seryjnych zbrodni. O ile w ogóle były. Bo rzeczywistemu Rzeźnikowi z Niebuszowa udowodniono tylko zabicie młotkiem 20-letniej sąsiadki. A że w pobliżu znaleziono później kilkadziesiąt dziecięcych szkieletów, zwykło się przypisywać Cyppkowi makabryczne zbrodnie połączone z amatorską działalnością… kulinarną. Czy to prawda? W stalinowskiej Polsce roku 1952, i wcześniej, tuż po wojnie mogło się to przytrafiać częściej niż władze chciały o tym wiedzieć, a tym bardziej informować.
Max Czornyj postanowił w swojej książce, stosując pierwszoosobową narrację, wniknąć w umysł owego Rzeźnika, a raczej odtworzyć proces przeistaczania się młodego człowieka w bestię. I nie ma co ukrywać, Czornyj wojny nie kocha. Tak naprawdę, za fasadą fascynacji seryjnym zabójcą kryje się głośny sprzeciw wobec wojny, a zwłaszcza tego, jakie spustoszenia czynić ona może w psychice ludzi. W połączeniu ze stratą najbliższych czasem skutkować to może bigosem z niewiniątek i to nie wynikłym z wybuchu bomby tylko chorych chęci tego, kto kiedyś sam był ojcem.
Oszczędna w słowach i bardzo wyrazista powieść. Max Czornyj „Rzeźnikiem” ugruntowuje swoją rosnącą pozycję w świecie polskiego thrillera.
POLECAMY:
Casting do filmu o rzeźniku z Niebuszewa
Tłumy chętnych na castingu do filmu „Szczecin nocą”
