Iga Światek prowadziła z Warwarą Graczewą już 6:0, 5:2 i wydawało się, że osiągnie łatwe, szybkie i przyjemne zwycięstwo na początek „tysięcznika”. Ale nagle zabrakło jej pięciu piłek meczowych w drugim secie – nie wykorzystała żadnej z czterech meczboli w ósmym gemie, a także kolejnego w dwunastym gemie. W tie-breaku w drugim secie Świątek również prowadziła 4-1, ale potem Graczewa zdołała odrobić straty i wykorzystać piątą piłkę setową na 10-8, doprowadzając do decydującego seta.
Relaks i wyciszenie w Mason
Numer 1 na świecie spędziła ostatnie trzy miesiące, podróżując po hałaśliwych miastach Europy i doświadczając istnego rollercoastera, czyli największych wzlotów i największych upadków w swojej krótkiej, ale już niezwykle bogatej karierze. Po zwycięstwie w Madrycie, Rzymie i Paryżu, przegrała wcześnie w Wimbledonie i nie udało jej się zdobyć tego, co wydawało się pewne, czyli złotego medalu olimpijskiego na swoich ulubionych kortach Rolanda Garrosa. Po tym rozczarowaniu otrząsnęła się na tyle szybko, aby przywieźć do Polski na otarcie łez brązowy krążek.
Po tych emocjach Świątek postawnowiła wyciszyć się z zrelaksować. Mason to osada licząca 36 tysiące mieszkańców, rozciągająca się na szerokich, płaskich terenach zachodniego Ohio. Miejsce to zdawało się być idealne do zapewnienia spokoju i ciszy, których Iga potrzebowała, by wyrzucić z głowy wszystko inne niż gra.
– Po igrzyskach olimpijskich poczułam dosłownie, że muszę się zresetować, a także skupić się na powrocie do techniki i po prostu harować na korcie. To idealne miejsce, żeby to zrobić. To wydaje się trochę mniej szalone
– powiedziała Świątek przed rozpoczynającym się turniejem Cincinnati Open.
Frustrujące chwile z Graczewą
Po zaskakującej porażce z Graczewą w drugim secie, Świątek zmarnowała wczesne przełamanie w trzecim secie, ale później wywalczyła dwa break pointy z rzędu i wygrała cztery ostatnie gemy meczu.
– Nie było łatwo skończyć w drugim secie. Myślę, że Warwara grała z większą swobodą… a ja się trochę wycofałam. Prawdopodobnie zacząłam grać mniej intensywnie. To było frustrujące, ponieważ nie czułam, że cokolwiek zmieniłam, ale czasami tak się zdarza
– skomentowała swój pierwszy mecz po igrzyskach olimpijskich Iga.
O ćwierćfinał Mastersa w Cincinnati Świątek zagra z piętnastą rozstawioną zawodniczką turnieju Ukrainką Martą Kostiuk, która w pierwszej rundzie pokonała Belgijkę Elise Mertens 6:4, 2:6, 6:4, a w 1/16 finału Nowozelandkę Lulu Sun 6:3, 7:5.
Fręch ograła niewygodną Czeszkę
Druga z Polek, której przyszło grać w nocy ze środy na czwartek czasu środkowoeuropejskiego, Magdalena Fręch po wejściu do turnieju główengo z kwalifikacji świetnie spisała się w 1/32 finału rozprawiając się w dwie godziny i 16 minut z niedawną finalistką Washington Open Marie Bouzkovą.
Pierwszy set łodzianka, mimo że na początku wygrała przełamanie powrotne doprowadzając do stanu 3:3, oddała Czesce 3:6. W drugiej partii, choć znowu wcześnie oddała swoje podanie, ponownie od razu odrobiła stratę i wyrwała następnego break pointa osiągając stan 5:2. Potem jednak dała się znowu przełamać, ale szcześliwie ponownie odebrała Bouzkovej gema i wygrała seta 6:4. Trzeciego seta Fręch rozpoczeła wyśmienicie i po przełamaniu prowadziła już 3:0. Tym razem już nie dała się dogonić rywalce i kontrolując przebieg wydarzeń na korcie zwyciężyła 6:3 i cały mecz 2:1.
Okazja pomszczenia Świątek za igrzyska
W drugiej rundzie Magdalenę czeka wielkie wyzwanie. Zmierzy się bowiem ze złotą medalistką olimpijską Chinką Zheng Qinwen i będzie miała okazję pomścić Igę za półfinał igrzysk. Mecz odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o godzinie 1.00 czasu środkowoeuropejskiego.
Jeszcze dzisiaj, to jest w czwartek w drugiej rundzie Cincinnati Open trzecia z Polek Magda Linette zagra z 17. na liście WTA Rosjanką Ludmiłą Samsonową, która ograła na wstępie Masters Chinkę Xin Wang 6:4, 6:4.
