Mężczyzna przez 20 lat był więziony we własnym domu w Waterbury, w Connecticut. Teraz pyta, dlaczego jego macocha jest wciąż na wolności

Kazimierz Sikorski
Kimberly Sullivan z Waterbury w stanie Connecticut przez dwie dekady więziła w domu swojego pasierba.
Kimberly Sullivan z Waterbury w stanie Connecticut przez dwie dekady więziła w domu swojego pasierba. pixabay
Mężczyzna był przetrzymywany w niewoli we własnym domu przez dwie dekady przez swoją macochę Kimberly Sullivan.

Uwolniony pyta, dlaczego kobieta, oskarżona o znęcanie się nad nim, pozostaje na wolności, ujawnił prokurator.

Macocha twierdzi, że nie znęcała się nad ofiarą

Podczas rozprawy sądowej w Waterbury macocha 32-latka nie przyznała się do zarzutów, w tym porwania, napaści i znęcania się nad ofiarą.

Prokurator Don Therkildsen Jr. wyraził zdziwienie brakiem uwięzienia Sullivan, biorąc pod uwagę powagę zarzucanych przestępstw. Zażądał nie tylko monitoringu elektronicznego, który został przyznany, ale także aresztu z powodu obaw o ryzyko ucieczki.

„Ta ofiara się boi. Ta ofiara żyje w strachu” — mówił Therkildsen w sądzie. Jego pierwszym pytaniem było: „Dlaczego ona jest wolna, skoro ja byłem pod kluczem przez 20 lat?”

od 12 lat

57-letnia Sullivan wpłaciła kaucję 300 000 dolarów po aresztowaniu. Zaprzeczyła oskarżeniom, że trzymała pasierba w małym pokoju w ich domu w Waterbury i tak ograniczała mu jedzenie i płyny, że ważył 31 kilogramów, gdy został uratowany. Adwokat Sullivan, Ioannis Kaloidis, sprzeciwił się wnioskowi o areszt i mówił, że Sullivan spełniła warunki od wpłacenia kaucji.

Podpalił dom, żeby wydostać się na wolność

32-letni mężczyzna podpalił dom 17 lutego, próbując się uwolnić, mówiła policja. Uratowali go strażacy i trafił do szpitala, gdzie lekarze mówili, że był wychudzony z powodu niedożywienia.

Zeznał policji, że był zamknięty w pokoju bez ogrzewania i klimatyzacji przez większość każdego dnia, odkąd miał 11 lat. Jego ojciec, Kregg Sullivan, wypuszczał go czasami z pokoju, ale zmarł w zeszłym roku. Cały czas był głodny. Został wypisany z systemu szkolnego w 2004 r. po tym, jak nauczyciele "uznali", że uczył się w domu.

Władze badają, jak mogło do tego dojść. Policja z Waterbury odwiedziła dom Sullivana dwa razy w 2005 r. i nie stwierdziła niczego, co mogłoby budzić obawy.

Były dyrektor szkoły podstawowej, do której mężczyzna uczęszczał jako dziecko, Tom Pannone, mówił, że nauczyciele dzwonili do macochy i stanowego Departamentu Dzieci i Rodzin, mówiąc, że jest zbyt chudy i kradnie jedzenie oraz zjada rzeczy ze śmietnika.

W tej sprawie zawiodły wszystkie służby, a śledczy prowadzą odrębne dochodzenie.

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl