Kandyduje do Rady Miejskiej w Łodzi jako Michał Gauza, chociaż czuje się Kasią i jako kobieta prezentuje się w kampanii wyborczej. Liczy, że wyborcy poznają na liście nazwisko i zrozumieją to całe zagmatwanie.
Działacz społeczny Michał Gauza od lat wyróżniał się na ulicy damskim strojem. Od roku mówi o sobie „Kasia” i używa przy tym rodzaju żeńskiego.
- Już w przedszkolu czułam, że że nie jestem typowym chłopcem, interesowały mnie: lalki, sukienki, buciki - wylicza.
Od 30. roku życia Gauza publicznie pokazuje się w damskich strojach. W sukienkach chodzi też do pracy w firmie informatycznej. Fizycznie pozostaje jednak mężczyzną. I raczej nie będzie tego zmieniać. - W moim wieku terapia hormonalna nie dałaby dużych efektów- mówi.
Sprawę tożsamości Gauzy komplikuje też to, że wkrótce zostanie ojcem. Jako osoba transpłciowa ma dziewczynę. Pożyczają sobie ubrania. Spodziewają się też wspólnego dziecka. Myślą o ślubie, ale nie chcą go brać jako kobieta i mężczyzna.
W tym roku Gauza chce kandydować do Rady Miejskiej w Łodzi z listy lewicowej koalicji TAK! W kampanii wystąpi jako Kasia, ale na liście wyborczej będzie Michałem, bo tak ma w dowodzie.
Gauza przyznaje, że część wyborców może zostać wprowadzona w błąd.
- Będę grać nazwiskiem, które jest charakterystyczne - mówi. - Liczę też, że na listę TAK! zagłosują głównie osoby świadome, które znają nasze wartości - wyjaśnia.
Gauza będzie w kampanii mówić m.in. o ekologii, historii miasta i wsparciu dla mniejszości seksualnych. Czy to wystarczy?
- Kampania prowadzona pod innym nazwiskiem niż pojawi się na liście wyborczej skierowana jest tylko do wąskiej grupy odbiorców, którzy dobrze znają kandydata - ocenia Hubert Horbaczewski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Krajowe Biuro Wyborcze nie ma wątpliwości, że kandydatem będzie Michał. Bo tak jest w dowodzie.
- Każdy kandydat może mówić, co chce, jeśli tylko nie łamie przepisów kampanii wyborczej - tłumaczy Grażyna Majerowska-Dudek, dyrektor łódzkiej delegatury KBW.
