Miedwiediew postanowił zabrać głos na temat wojny prowadzonej przez Rosję i reakcji Zachodu.
"Rażąca nienawiść Zachodu do Rosji najwyraźniej nigdy nie osiągnie dna. Rozszerzenie NATO w kierunku naszych granic, totalna wojna gospodarcza i informacyjna przeciwko naszemu krajowi, nieustanne groźby i próby zastraszania oraz zaciekłe prześladowania naszych obywateli za granicą są powodem ekstremalnego wzrostu napięć międzynarodowych, przez które przechodzi świat" – napisał w serwisie Telegram.
Jego zdaniem, Zachód ma "pilną potrzebę osaczenia" Rosji, rzucenia jej "na kolana i zreformowania go w oparciu o plany anglosaskiego świata, aby stał się słaby i posłuszny, a jeszcze lepiej rozerwać go na kawałki". Zaznaczył jednak, że "przyparcie Rosji do muru nie zadziała".
"Rosja jest wystarczająco silna, by umieścić wszystkich swoich bezczelnych wrogów tam, gdzie jest ich miejsce" – odgrażał się. Zaznaczył przy tym, że Rosja szukała dobrych stosunków z Zachodem.
Kontynuował również propagandową narrację, twierdząc, że w Donbasie od lat trwa "eksterminacja ludności cywilnej", a Rosja nadal będzie walczyć o porządek międzynarodowy "wolny od nazistowskich zbirów, kłamstw historycznych i ludobójstwa". "Podobnie jak poprzednio, mamy po swojej stronie siłę moralną i prawdę historyczną" – napisał.
