Prostytutki stojące przy największych drogach w Wielkopolsce to, jeszcze kilka lat temu, był powszechny widok. Wydawało się jednak, że w ostatnich latach ten proceder przestał być kłopotem. Teraz jednak problem wraca.
Półnagie kobiety można spotkać przy starej „dwójce” w kierunku Niemiec. To nie podoba się mieszkańcom okolicznych miejscowości, którzy liczą na pomoc policji. I choć prostytucja w Polsce jest legalna, to jednak funkcjonariusze znaleźli sposób na walkę z tym procederem. Jaki?
- Policjanci patrolują tereny lasów, gdzie obywatele zgłaszali wykroczenia w związku z występującą tam przydrożną prostytucją - potwierdza Ewelina Grabowa z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.
Z policyjnych statystyk wynika, że tylko od 1 maja do 31 lipca tego roku policjanci nałożyli aż 30 mandatów za nieobyczajne wybryki, 10 mandatów za zaśmiecanie, 2 mandaty za niszczenie zasiewów, sadzonek czy traw na terenie leśnym lub rolnym oraz 13 mandatów za wjechanie do lasu.
- Mieszkańcy skarżą się przede wszystkim na zaśmiecanie po tych paniach, dlatego wzmożone zostały kontrole terenów, które nam wskazano - wyjaśnia st. sierż. Ewelina Grabowa.
Jednak sprawa dotyczy nie tylko powiatu szamotulskiego. Przydrożna prostytucja ma też miejsce w powiecie międzychodzkim. Tam prostytutki pojawiają się w okolicach Lubosza, Karolewic, Pólka, Mechmacza i Sterek. Tutaj także interweniuje miejscowa policja.
- Nie możemy tym paniom zakazać tego, co robią. Jeśli widzimy, że kierowcy nielegalnie wjeżdżają do lasów, czy też zaśmiecają teren, to karzemy za to mandatami - wyjaśnia Waldemar Rymarski z Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.
W rozmowie z nami mieszkańcy przekonują, że problem musi zostać szybko rozwiązany. Nie chcą jednak, w obawie o swoje bezpieczeństwo, podawać nazwisk. Boją się ewentualnej zemsty „opiekunów” prostytutek.
- Sprawa jest uciążliwa m.in. ze względu na bezpieczeństwo dla aut. Zatrzymują się one przy drogach, przy wyjazdach, a to jest niebezpieczne dla użytkowników drogi - mówi jeden z mieszkańców. - A druga strona tej sprawy, to niszczenie młodzieży. Młodzi na tym cierpią, bo widzą co się dzieje. U nas te stosunki odbywają się w autach przy boisku, na polnych drogach. Młodzież tam jeździ, a co niektórzy nawet przez lornetki to obserwują, czekają w krzakach. Morale młodzieży na tym cierpi. Dlatego liczymy, że policja nam pomoże - podkreśla nasz rozmówca.