W tym sezonie ligowym Piątek tylko trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali. To nic w porównaniu do tego, co napastnik reprezentacji Polski wyczyniał w swoim debiutanckim sezonie na Półwyspie Apenińskim. Wówczas we wszystkich rozgrywkach strzelił aż 30 goli, a władze Milanu zaczęły się zastanawiać, ile są w stanie na nim zarobić. W końcu w styczniu ubiegłego roku Milan zapłacił Genoi aż 38 milionów. Teraz "La Gazetta dello Sport" wycenia Polaka na 25 mln.
Nie chce wracać do Genoi
Włoski dziennik potwierdził nawet, że w ostatnich dniach dyskutowało się na temat wypożyczenia 24-latka do dobrze znanej mu Genoi. Ten ruch odrzuciła jednak "Fabryka Futbolu", która reprezentuje interesy Polaka. Jej zdaniem byłby to znaczący krok wstecz, a sam piłkarz chce pozostać na San Siro i razem z zespołem walczyć o poprawienie dotychczasowych - słabych wyników.
Być może zmiana otoczenia nie byłaby taka zła. Zwłaszcza, że już niedługo na San Siro najprawdopodobniej zamelduje się sam Zlatan Ibrahimović. "Piątek z pewnością nie zaczął dobrze tego sezonu, więc najprawdopodobniej wiele będzie zależeć od decyzji klubu. Gdyby na San Siro trafił Zlatan Ibrahimović, Polak miałby poważne problemy z grą” - czytamy w "La Gazetta dello Sport".
