Ministerstwo sportu i PKOl łączą siły, by uratować polskie kolarstwo. "W pół roku nie można popsuć tego, co budowało się przez lata"

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Komitet Olimpijski wdrażają program funkcjonowania polskiego kolarstwa bez udziału Polskiego Związku Kolarskiego.
Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Komitet Olimpijski wdrażają program funkcjonowania polskiego kolarstwa bez udziału Polskiego Związku Kolarskiego. fot. sylwia dabrowa / polska press
Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Komitet Olimpijski będą działać wspólnie na rzecz polskiego kolarstwa. To odpowiedź na problemy - organizacyjne, finansowe i wizerunkowe - z jakimi od miesięcy zmaga się Polski Związek Kolarski.

Lista kłopotów, z jakimi mierzy się PZKol jest długa. Dotyczą one spraw organizacyjnych, finansowych i wizerunkowych. Podczas czwartkowej konferencji prasowej, Minister Sportu Witold Bańka wymieniał nieprawidłowości w działaniu związku. Ten jest zadłużony, jego konta zajął komornik, a tydzień temu odbyła się licytacja części majątku. - Bardzo niepokojąca jest sytuacja toru kolarskiego w Pruszkowie. Wkrótce PZKol nie będzie w stanie go utrzymać - zwrócił uwagę szef resortu.

W oświadczeniu MSiT czytamy m.in., że Mostostal Puławy S.A. - firma, która wybudowała tor i gdzie mieści się siedziba związku - rozpoczęła egzekucję PZKol. Do ministerstwa wypłynęło zajęcie wierzytelności na kwotę 9 661 358,86 zł wraz z opłatami procesowymi, egzekucyjnymi itp. Stypendia dla zawodników są wypłacane z opóźnieniem, ponadto związek nie jest w stanie finansować zgrupowań i startów narodowych drużyn. - Za wyjazd na zawody torowego Pucharu Świata w Mińsku na Białorusi zapłacił Polski Komitet Olimpijski - podkreślił Bańka.

Dodał, że PZKol przesłał do związku niepełne wyjaśnienia na temat funkcjonowania oraz nie przekazał informacji m.in. o przygotowaniach zawodników reprezentacji Polski do udziału w najważniejszych imprezach. - Problemy grożą tym, że związek nie będzie w stanie funkcjonować. Jest zadłużony nie tylko w Polsce, lecz także za granicą - tłumaczył minister.

Do tego należy dodać aferę obyczajową, która także wybuchła w ostatnich miesiącach, choć miała mieć miejsce kilka lat temu. W efekcie tego zamieszania wielu sponsorów zawiesiło lub zerwało współpracę ze związkiem. Szef resortu wezwał zarząd PZKol do dymisji. Zrezygnowali wszyscy, poza prezesem Dariuszem Banaszkiem. Zapowiedział, że odejdzie, jeśli tego będzie chciało środowisko. Podczas Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów w grudniu uzyskał poparcie. Z powodu braku zmian, MSiT wstrzymało finansowanie związku.

- Z Polskim Komitetem Olimpijskim podjęliśmy decyzję o realizacji części zadań należących do związku. Naszym priorytetami są: zapewnienie zawodnikom właściwych warunków treningowych i udziału w najważniejszych imprezach, wypłat stypendiów, niezbędnego sprzętu, a trenerom wynagrodzenia. Między innymi zmieniliśmy rozporządzenie ministerialnie tak, by móc wypłacać stypendia bezpośrednio kolarzom. Z kolei bezpośrednie finansowanie naszej kadrze zapewnił PKN Orlen - wyjaśnił Bańka.

Ponadto resort sportu opracował program pilotażowy, który ma przejąć także inne obowiązki PZKol, takie jak szkolenie. Projekt o nazwie „MSiT - MTB, Szosa i Tor” rozpoczął się w czwartek.

- Jego celem jest podniesienie poziomu kolarstwa i zapewnienie szkolenia. Planujemy, że program będzie funkcjonował przez lata. Nie chcemy go z czasem likwidować, a rozszerzać. Nawet o kolejne dyscypliny - wyjaśnił Bańka.

Ministerstwo Sportu w 2018 r. przekaże na program cztery mln zł. Pieniądze mają trafić bezpośrednio do klubów, zawodników i trenerów.

- Ogromnie się cieszę, że Ministerstwo Sportu i PKOl nie zostawiło kolarstwa na lodzie, a je wesprze. Widzą w tej dyscyplinie potencjał, dlatego chcą ją rozwijać - stwierdził obecny na konferencji wicemistrz olimpijski z Moskwy Czesław Lang. - Niestety, Polski Związek Kolarski stracił wiarygodność. Pomijając nawet kwestie obyczajowe, brakuje w nim zarządzania. Czekam, że dzięki otrzymanemu właśnie wsparciu w związku górę weźmie zdrowy rozsądek i znajdzie się grupa ludzi, która go odbuduje. Nie można w pół roku zepsuć tego, co budowało się przez lata - dodał dyrektor Tour de Pologne zapewniając przy tym, że sytuacja nie ma wpływu na największy kolarski wyścig w Polsce. - Mamy licencję od Międzynarodowej Unii Kolarskiej [UCI - red.] i nie podlegamy pod polski związek - wyjaśnił.

Nie ma też zagrożenia, że UCI wyciągnie konsekwencje wobec PZKol z powodu działań MSiT i PKOl. - Rozmawiałem z szefem UCI. Nic takiego się nie zdarzy, bo nie ingerujemy w funkcjonowanie związku - zapewnił minister Bańka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl