Mistrz wagi superkoguciej Naoya „Potwór” Inoue znokautował Ramona „Dinamita” Cardenasa i obronił zunifikowany tytuł

Jacek Kmiecik
W nocy z niedzieli na poniedziałek 4-5 maja odbyła się w Las Vegas (stan Nevada, USA) wielka gala boksu zawodowego, w której słynny absolutny mistrz świata w drugiej wadze lekkiej (superkoguciej), Japończyk Naoya Inoue zmierzył się z pretendentem do tych tytułów, Meksyko-Amerykaninem Ramonem Cardenasem.

Jeden z najlepszych bokserów naszych czasów, Naoya Inoue, po raz pierwszy od czterech lat walczył w Stanach Zjednoczonych; przedtem większość walk stoczył w swoim rodzinnym kraju – Japonii. Ku zaskoczeniu wszystkich „Kaibutsu” (Monster – Potwór) potrzebował zaledwie dwóch walk w wadze superkoguciej, aby zostać absolutnym mistrzem świata: był drugim bokserem, który zdobył tytuł absolutny w dwóch kategoriach wagowych. Mimo to Japończyk postanowił pozostać w tej kategorii wagowej i trzykrotnie skutecznie obronił swoje pojedynki, nokautując wszystkich rywali.

W zeszłym roku Naoya podpisał kontrakt z saudyjskim promotorem boksu Turki Al ash-Sheikh, który mocno stawia na Japończyków. Dlatego Inoue walczył w Las Vegas, a nie w swoim kraju. Przeciwnikiem Japończyka był Meksyko-Amerykanin Ramon Cardenas. „Dinamita” nie jest tak znany szerszej publiczności jak Inoue, ale to on dostał szansę walki z japońskim geniuszem. Cardenas stoczył 27 walk, z których 26 wygrał, choć nie miał zbyt wielu walk zakończonych przez nokaut – 14. Mimo to Ramon był drugi w rankingu WBA i pokonał wielu innych bokserów w kolejce do walki z „Potworem”.

– To dzieło mojego życia. Zawsze chciałem walczyć o tytuł mistrza świata. A walka o wszystkie cztery pasy to po prostu spełnienie marzeń. Zawsze wiedziałem, że nasze drogi kiedyś się skrzyżują. Nigdy nie wątpiłem w siebie. Dlatego, gdy tylko otrzymałem ofertę, natychmiast ją przyjąłem. Nie powiedziałbym, że to jak los na loterii. Ale kto odmówiłby walki o wszystkie cztery tytuły?

– mówił przed walką Cardenas.

Na początku walki „Dinamita” próbował wywierać presję na Japończyku, intensywnie wykorzystując proste, ale momentami Inoue skutecznie eksplodował atakami przednim sierpowym i potężnymi podwójnymi, a chęć Ramona do dalszych ataków zniknęła. W drugiej rundzie Inoue dał się ponieść atakowi i tuż po gongu dostał potężny lewy sierpowy rywala, co skończyło się nieprzyjemnym nokdaunem. Cardenasowi udało się zaskoczyć wszystkich już na samym początku walki i udowodnił, że nie wychodzi z niej tylko jako ofiara.

Ale „Kaibutsu” szybko się otrząsnął w przerwie i ruszył do ataku, próbując boksować jako numer jeden, podczas gdy Ramon nie wahał się wdawać w wymiany ze słynnym Japończykiem. „Dinamita” uderzał z wielką siłą i za każdym razem ciosy te były bardzo groźne. Naoya stosował wiele kombinacji, zmieniał poziomy, a w czwartej rundzie zobaczyliśmy starego „Monstera”: pod koniec segmentu Japończyk spuścił przeciwnikowi porządne lanie, pojawiły się serie potężnych ciosów bocznych, podwójnych i solidnych uderzeń w korpus, a Cardenas musiał po prostu osłonić się ciasną obroną w pobliżu lin.

Amerykanin w przerwie oprzytomniał, zaczął częściej odpowiadać na ataki Jspończyka i starał się trzymać go na dystans za pomocą mocnego ciosu prostego. Ale Inoue wciąż przebijał się do przodu. W szóstej rundzie Naoya ponownie przyparł pretendenta do lin i zasypał go gradem ciosów. Głowa Cardenasa latała na boki, ale on nadal stał na nogach, choć niepewnie. Sędzia nawet ostrzegł go, że ​​musi się bardziej aktywnie bronić.

„Potwór” kontynuował ataki na początku drugiej połowy i mimo wszystko zdołał powalić rywala w siódmej rundzie. Tuż przed gongiem Ramon wpadł w narożnik po kolejnej potężnej serii prostych ciosów Japończyka, udało mu się jednak kontynuować walkę. Ale nie na długo. Już na początku ósmej rundy Inoue ponownie przycisnął pretendenta do lin i pokonał Cardenasa, który ledwo mógł ustać na nogach. Sędzia podjął decyzję o przerwaniu walki, uznając zwycięstwo Naoyi.

„Kaibutsu” na początku walki wprawił swoich fanów w zakłopotanie, niemniej później odwrócił się i pokonał silnego Cardenasa, który mimo porażki może uznać tę walkę za atut.

Mistrz wagi superkoguciej Naoya „Potwór” Inoue znokautował Ramona „Dinamita” Cardenasa i obronił zunifikowany tytuł
@trboxing/X

Japończyk obronił więc tytuł bezspornego mistrza świata.

Po tym zwycięstwie Inoue ma na swoim koncie 30 wygranych w 30 walkach zawodowych. Cardenas zwyciężył 26 razy i poniósł 2 porażki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl