Polacy zdobyli w Apeldoorn cztery medale: dwa złote, srebrny i brązowy. Zajęli piąte miejsce w klasyfikacji medalowej, którą wygrali Holendrzy.
Mistrz świata w sztafecie 4x400 m z 1999 roku Tomasz Czubak był pod wrażeniem występu w Holandii srebrnego medalisty na 400 m Maksymiliana Szweda. 20-latek finiszował drugi, a wynikiem 45,31 poprawił rekord Polski pod dachem Marka Plawgi.
- Szkoda, że nie było nas w sztafetach 4x400 m. Maks jednak "rozbił bank" w rywalizacji indywidualnej. Styl, w jakim zdobył srebro? Nie mam słów. Mogę mówić w samych superlatywach
- podkreślił Czubak.
To do niego wciąż należy rekord Polski na 400 m na stadionie - 44,62 z 1999 roku.
- Czy się obawiam jego utarty? Najwyższa pora. Minęło już przecież ćwierć wieku. Wypadałoby, aby ktoś poprawił ten wynik. Szwed wydaje się być na dobrej drodze. To będzie znaczyło, że poziom w Polsce się rusza. Kajetan Duszyński był blisko, teraz jest bardzo zdolny Szwed. Jeszcze kilku chłopaków i można znów myśleć o silnej sztafecie, w której mamy wielkie tradycje - ocenił były 400-metrowiec, a obecnie trener jednego z największych polskich talentów w sprincie
- Marka Zakrzewskiego.
Zdaniem Czubaka występ w Holandii jest pierwszym symptomem, że idzie nowa generacja w polskiej kadrze.
- Szwed, Szymański, Skrzyszowska - to wszystko bardzo młodzi zawodnicy. Widzieliśmy trójkę młodych chłopaków na 800 metrów. Bardzo niewiele zabrakło, aby któryś dostał się do finału. Jest młoda skoczkini w dal, są fajne dziewczyny na 800 m czy Weronika Lizakowska. A to, co zrobiła doświadczona Anna Wielgosz, która przywiezie z Holandii złoto na 800 m, to czapki z głów
- analizował.
Zgodził się ze stwierdzeniem, że występ Polaków w biegach należy uznać za dobry, ale już w konkurencjach technicznych Biało-Czerwoni okazali się bardzo słabi.
- Popatrzmy jednak na to uczciwie. To jest hala. Tu nie ma rzutu młotem, od lat naszej najmocniejszej konkurencji technicznej. To wszystko jednak idzie falami. Przez lata nie mieliśmy dobrego chłopaka indywidualnie na 400 m, a teraz już mamy. Przez lata nie było medali w płotkach, a są. Były natomiast w pchnięciu kulą i męskim skoku o tyczce. Teraz jesteśmy na dole fali w tych konkurencjach. Ja jednak uważam, że dla młodych zawodników start w Holandii może być pewnego rodzaju trampoliną. Celem są bowiem medale światowych imprez na stadionie. Hala jest tylko sprawdzianem, gdzie jesteśmy. Moim zdaniem jesteśmy w momencie wchodzenia nowej, bardzo zdolnej generacji. Nie wszystkich młodych jeszcze tu widzieliśmy
- zaznaczył Czubak.
Dodał, że w jego ocenie potrzeba szczególnej cierpliwości, by odbudować niektóre konkurencje techniczne.
- Takie starty, jak ten w Holandii, to dla młodych bezcenne doświadczenie
- podsumował członek legendarnej sztafety "Lisowczyków".
