Początek zmagań grupowych naszej kadry nie był udany. Już w pierwszym meczu Polacy ulegli reprezentacji Uzbekistanu i znacznie utrudnili sobie wyjście z grupy. Porażka na inaugurację zmotywowała zawodników i drugi mecz w grupie był już dużo lepszy. Podopieczni trenera Marka Dragosza wygrali z Tanzanią, która "na papierze" wydawała się lepsza.
Sprawa awansu miała rozstrzygnąć się w ostatnim meczu z Hiszpanią. Nasi piłkarze nie mieli z nią dobrych wspomnień, gdyż na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, to właśnie reprezentacja z Półwyspu Iberyjskiego wyeliminowała nas w półfinale. Tym razem Polacy pokazali się ze znacznie lepszej strony. Jeden z najlepszych zawodników na świecie - David Mendes - został całkowicie zneutralizowany przez polskich defensorów. Pewna wygrana z jedną z najlepszych drużyna na świecie pozwoliła na awans. W środę 5 października na Polskę czekał ciężki sprawdzian z Brazylią. Stawka była duża - awans do ćwierćfinału.
Polska - Brazylia 1:2
Dzisiejszy mecz zaczął się dla Polaków fatalnie. Już w 5. minucie Brazylijczycy zaskoczyli naszą linię obrony i mieliśmy już 0:1. Polacy zeszli na przerwę z niekorzystnym rezultatem. Plan na drugą połowę musiał być tylko jeden - pokazać determinację i odrobić straty. W 44. minucie nasi rywale podwyższyli prowadzenie. W samej końcówce Polacy zamieni rzut karny na bramkę - dzięki tej bramce kontaktowej mieliśmy emocje do samego końca. Niestety w tym meczu nie zobaczyliśmy więcej goli. Końcowy rezultat - 2:1 dla Brazylii.
Trener naszej kadry od samego początku wiedział, że Mistrzostwa Świata będą jednym z największych wyzwań w jego karierze.
– Nie będzie przesadą stwierdzenie, że spośród 24 zespołów połowa ma uzasadnione ambicje zdobycia medalu. To będzie najmocniejszy mundial w historii - powiedział trener naszej kadry.
REPREZENTACJA w GOL24
