Dwa lata temu podczas mistrzostw świata w Planicy Paweł Wąsek zajął 16. miejsce, więc poprawił swoje osiągnięcie.
– Nie będę narzekał. Bycie w czołowej dziesiątce MŚ to bardzo dobry wynik i mogę być z niego zadowolony. Jednak na mistrzostwach świata liczą się głównie medale. Po zakończeniu kariery będą pamiętać tylko o medalistach, a poszczególne miejsca nie mają większego znaczenia
– powiedział na antenie Eurosportu.
W pierwszej serii Wąsek skoczył 99 m. Miał najmniej korzystny wiatr i otrzymał największą rekompensatę. Natomiast w drugiej serii uzyskał 102 m, dzięki czemu awansował o trzy lokaty.
– Ten skok nie był idealny, ale myślę, że nie ma co narzekać, bo w drugiej serii miałem dobre warunki, więc gdzieś to się wszystko zrównało
– przyznał polski skoczek.
To najlepszy sezon w karierze Wąska. W Pucharze Świata kilka razy otarł sie o podium, a w klasyfikacji generalnej zajmuje 14. miejsce. W niedzielę zanotował swój najlepszy indywidualny występ w mistrzostwach świata.
– Trzeba być zadowolonym z tego, co się udało. Po prostu na tyle było mnie stać. Starałem się jak mogłem i jedziemy dalej
– oznajmił.
Piotr Żyła w Treondheim był 20. i nie obronił tytułu mistrza świata. W 2021 roku triumfował na normalnej skoczni w Oberstdorfie i dwa lata później powtórzył ten sukces w Planicy.
– Potrzebowałem pewnego impulsu. Przypomniało mi się, jak kiedyś mi się dobrze skakało. W pierwszej serii poszo mi naprawdę super, ale wiało mi mocno pod narty, więc odjęto mi wiele punktów. Ostatecznie nie tak miało być, ale jestem zadowolony z tego, że powalczyłem, ile mogłem. Na to było mnie stać
– przyznał Żyła.
Polacy w komplecie awansowali do drugiej serii. Oprócz Wąska i Żyły, po dwa skoki oddali także 19. Dawid Kubacki, 28. Aleksander Zniszczoł i 29. Jakub Wolny.
– Nie jesteśmy szczęśliwi, bo to mistrzostwa świata, ale na pewno wyciągniemy pozytywne wnioski przed kolejnymi konkursami. Każdy z zawodników pokazał co najmniej jeden dobry skok. Pięciu zaprezentowało się w drugiej serii. To dobry początek i będziemy starać się poprawiać
– zadeklarował trener polskiej kadry Thomas Thurnbichler.
Zniszczoł w pierwszej serii skoczył 100 m, a w drugiej wylądował 13 metrów bliżej i spadł o 17. pozycji.
– Olek poprawił swoją formę na skoczni normalnej, ale w drugiej serii pojawiły się stare błędy. Oczywiście, warunki też nie były korzystne. Możemy traktować te zawody jak dobry trening przed dużą skocznią. Wiemy, że Olek ją lubi. Przygotowujemy się do kolejnego konkursu
– dodał austriacki szkoleniowiec.
W niedzielę triumfował reprezentant gospodarzy Marius Lindvik.
W środę na dużej skoczni Granasen odbędzie się konkurs drużyn mieszanych, a w czwartek – konkurs drużynowy mężczyzn. Konkurs indywidualny mężczyzn zaplanowano na sobotę.(PAP)
