Nigdy wcześniej w mistrzostwach świata w snookerze nie wygrał ani jednego meczu. Przed samym turniejem nie trenował, tylko pił drinki z kolegami i grał na konsoli do siódmej rano.
Mistrz O'Sullivan docenił talent Brecela
W ćwierćfinale 28-letni zawodnik z Limburgii, klasyfikowany na 10. miejscu w świecie, wyeliminował broniącego tytułu Ronniego O'Sullivana. Przed rokiem Anglik, mając 46 lat, został najstarszym graczem, który triumfował w mistrzostwach świata i przy okazji wyrównał rekord siedmiu zdobytych tytułów, należący do Szkota Stephena Hendry'ego.
O'Sullivan po ćwierćfinale powiedział o swoim pogromcy, że "prawdopodobnie jest to najbardziej utalentowany snookerzysta, jakiego kiedykolwiek spotkał".
Rekordowy powrót Brecela w półfinale z Si
W półfinale Brecel pokonał innego rewelacyjnego debiutanta z Chin, 20-letniego Si Jiahoi. Mimo że przegrywał już 5:14, Belg zdołał odrobić straty i zwyciężyć 17:15, ustanawiając przy tym niesamowity rekord – jako pierwszy odbił się od dziewięciofrejmowej różnicy i wygrał mecz.
Poprzedni rekordowy powrót należał do Dennisa Taylora. W finale mistrzostw świata w 1985 roku tracił osiem frejmów, ale ostatecznie pokonał Steve'a Davisa 18:17 i zdobył tytuł.
Ojciec uwierzył w Brecela i jego talent
Podczas wręczania nagród po finale (za zwycięstwo otrzymał 45 tysięcy funtów) na scenę Crucible Theatre w Sheffield do Brecela podbiegli rodzice i dziewczyna. Najbardziej wzruszony wydawał się ojciec. Ten, który pierwszy pokazał Luce stół do bilarda. Ten, który uwierzył w syna i jego talent.
– To z nim najbardziej chciałem podzielić się radością
– przyznał w pomeczowym wywiadzie pierwszy mistrz świata z kontynentalnej Europy. Pierwszy urodzony w latach 90. Nie pierwszy, który po zwycięstwie mocno zabaluje.
Brecel został dopiero czwartym graczem spoza Wielkiej Brytanii, który zdobył najsłynniejsze trofeum snookera, po Kanadyjczyku Cliffie Thorburnu, Irlandczyku Kenie Doherty i Australijczyku Neilu Robertsonie.
