Mobbing w wojsku. Oskarżony dowódca odszedł na emeryturę

Daniel Harasim
pixabay.com
Ppłk Adam B., były już dowódca 1. Dęblińskiego Batalionu Drogowo-Mostowego im. Romualda Traugutta, odszedł na emeryturę. Wojskowy „zasłynął” oskarżeniami o nękanie jednej z pracownic batalionu. Sprawa - i nie tylko ta - pozostaje w toku.

O mobbingu w dęblińskiej jednostce informowaliśmy na początku października. Ppłk Adam B. miał w latach 2011-2012 bezpodstawnie wzywać, kontrolować, oskarżać o oszustwa czy źle oceniać pracę swojej pracownicy, kadrowej działającej w związku zawodowym. W końcu w 2012 r. wręczył jej dyscyplinarne zwolnienie, oskarżając m.in. o wynoszenie z jednostki dokumentów. - W sprawie tej ppłk Adam B. doprowadził do przeszukania mojego mieszkania przez Żandarmerię Wojskową, oczywiście nic nie znaleziono - opowiada Dorota Krypska.

Kobieta postanowiła walczyć przed Sądem Pracy. I wygrała, a w kwietniu 2015 roku została przywrócona na stanowisko. - Robiłam wszystko, co trzeba, pracę wykonywałam sumiennie, a było jeszcze gorzej niż wcześniej, bo dowódca wyraźnie mścił się na mnie - mówi.

W grudniu 2016 roku ruszył kolejny proces, który był efektem anonimowego donosu. Wpłynął on do Żandarmerii Wojskowej w sierpniu 2015 roku. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie ponownie zarzucił Adamowi B. uporczywe naruszanie praw pracownika i przekraczanie uprawnień. I Adam B. po raz kolejny poległ. 17 września 2018 r. został ukarany grzywną w wysokości 10 tys. zł i dwuletnim zakazem pełnienia funkcji dowódczych.

W styczniu 2019 r. odwołał się od wyroku do Izby Wojskowej Sądu Najwyższego w Warszawie. Rezultatu sprawy nie doczekał jednak w kamaszach, bo przeszedł na emeryturę. - Z dniem 31 stycznia br. odbyła się uroczystość pożegnania dowódcy. Tymczasowym dowódcą został dotychczasowy zastępca, mjr Artur Głuszec - usłyszeliśmy w jednostce.

To jednak nie jedyne kłopoty ppłk. Adama B. Przeciwko byłemu dowódcy dęblińskiego batalionu toczą się dwa kolejne postępowania. Pierwsze prowadzi lubelska Żandarmeria Wojskowa i dotyczy nadużywania środków transportu wojskowego - ppłk B. na poprzednie rozprawy miał jeździć w godzinach pracy służbowym autem z szoferem.

Drugie nadzoruje wydział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej w Lublinie i również dotyczy mobbingu. Rozpoczęło się po interwencji ówczesnego ministra MON Antoniego Macierewicza, do którego w listopadzie 2017 roku pani Dorota wystosowała prywatną skargę.

Odejście ppłk B. oznacza, że za ewentualne kolejne wyroki będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni. Dotychczas, poza wspomnianą grzywną w wysokości 10 tys. zł, koszta związane z decyzjami sądu ponosił budżet batalionu. To bardzo duża suma, bo łącznie uzbierało się ponad 100 tys. zł. - Pracodawca musiał wypłacić mi odszkodowanie za nieprawne zwolnienie w wysokości ok. 95 tys. złotych. Ponadto pokrył koszta procesowe, ok. 6 tys. zł - wylicza Dorota Krypska.

Pani Dorota nadal pracuje jako kadrowa batalionu.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Kurier Lubelski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mobbing w wojsku. Oskarżony dowódca odszedł na emeryturę - Kurier Lubelski

Komentarze 17

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Jechać go

b
boom
Wlasnie dlatego nie poszedłem do wojska...balem się ze przez jakiegos trepa pojeba trafie do kryminalu….
G
Gość
Ciekawe ile ta pomoc kosztowała?
P
Prawnik
Komentować zachowanie tej pani szczególnie przez wybitnych żołnierzy i pracowników jest bardzo łatwo. Niestety żadne związki i znajomości nie pomoglyby w jej przypadku gdyby nie kardynalne błędy popełniane przez dowódcę. I jeszcze jedno status osoby pokrzywdzonej nadaje uprawniony organ A nie sama osoba której się wydaje że jest pokrzywdzona. Kolejne sądy przyznawany rację tej pani i chociażby dlatego można stwierdzić że zdecydowanie wina leży w tym panu. A wszyscy wiemy że nikt kto pisze wniosek o przeniesienie nie podaje jako podstawy konfliktu z dowódcą bo po pierwsze by nie odszedł A po drugie został by zniszczony.
D
Doświadczony
Trudno o tym panu powiedzieć że był dobry. Na pewno miał swoich którzy korzystali pełnymi garściami. Dzisiaj jest cisza i spokojna atmosfera służby i pracy. Dzięki takim osobom jak ta pani wróciła normalność. Umie walczyć o swoje i w przeciwieństwie co do niektórych może patrzeć prosto w oczy.
Ciekawe tylko dlaczego taki dobry człowiek uciekł na emeryturę w trakcie kadencji?
J
Jacek
Bravo Pani Doroto !
H
Hekate
Opis idealnie pasuje do p. Krypskiej (ktoś się pomylił).
Jeśli ktoś się zachowuje podobnie do niej nic dziwnego, że może mieć problemy z przełożonym. W normalnej firmie, taki pracownik nie popracowałby długo - albo by się dostosował, albo szukał następnej pracy. Ale w jednostce z racji pewnych funkcji i znajomości posiada ochronkę. Zastanawiam się czy to sama pani Dorota nie napisała tego komentarza :) nie zdarzyło się, żeby ktoś zrezygnował z pracy, czy służby, z powodu dowódcy.
g
gość 123
Niech się wypowiedzą Ci ludzie, którym Dowódca pomógł, a jest ich wielu. KRZYWDZĄCE SŁOWA
P
PRAWDA WYJDZIE NA JAW
zgadzam się. Gdyby nie związki zawodowe nawet tego artykułu by nie było. Ta Pani znana jest z tego, że zawsze jest "pokrzywdzona"
O
Oliwa sprawiedliwa
Artykuł jest jednostronny, szkoda że dziennikarz nie wysilił się. Zgadzam się z opiniami poprzedników, tą Panią wszyscy znają w Dęblinie i NA PEWNO nie z pozytywnej strony.. piszę tu o kulturze osobistej jak i pracy, którą miała tak "dobrze" wykonywać
G
Gość
Tyran to mało powiedziane o tym panu. Dwulicowiec dla Tych co go popierali "cudowny" dla innych cięty język nie znoszacy sprzeciwu. Wielu przez niego odeszło A teraz wielu oddycha spokojnie. To człowiek, który nigdy nie powinien być przełożonym. Ta Pani podjęła walkę i ja wygrała i trzeba to uszanować. Z wyrokami sądów się nie dyskutuje. I pomimo braku winy tego pana sąd stale go skazuje. Hektar nie wypisuje bzdur.
H
Hekate
Sprawa została przedstawiona jednostronnie, przez "pokrzywdzoną". To, że pani K. wszędzie opisuje SWOJĄ wersję wydarzeń, nie znaczy, że tak było faktycznie. Cały Dęblin zna tą panią, jej trudny charakter, zapędy dowódcze i przekręty, które ma na sumieniu. Realia są takie, że wystarczy zdobyć pozycję w związkach zawodowych, trochę znajomości w odpowiedniej opcji i "sprawiedliwości" można dopomóc. Czy nic nie znaleziono? To wersja tej pani... Szkoda, że dziennikarze nie próbują nawet dociec prawdy, bo pytając kogokolwiek z jednostki usłyszałby, że dowódca był szanowany przez żołnierzy i pracowników (poza jednym), a ta pani była skonfliktowana z każdym poprzednim dowódcą. Ten próbował zrobić porządek, ale niestety w wojsku rządzą związki, a nie dowódcy...
k
krak
niech doly kopie lopata
k
krak
niech doly kopie lopata
N
Nikodrm
Co za bzdura z nadużywanie. Transportu służbowego. Jeździł na sprawy w godzinach pracy i służbowym samochodem. A sprawa w sądzie to rozwodowa była czy natury zawodowej? PKS em miał jeździć i brać wolne w dniu sprawy specjalnie?
Wróć na i.pl Portal i.pl