Jak powiedział we wtorek pełnomocnik rodziny Anastazji mec. Jarosław Kowalewski, podejrzany Banglijczyk ma w środę usłyszeć zarzut zabójstwa.
Z kolei pytany wcześniej przez PAP prawnik podejrzanego Banglijczyka nie chciał komentować sprawy, utrzymując, że w tej chwili jego klient jest oskarżany o uprowadzenie Polki i gwałt. – Być może dziś pojawią się nowe wiadomości, zobaczymy – dodał.
Poruszenie przed sądem na wyspie Kos. "Strach poruszać się w pojedynkę"
Przed sądem zatrzymują się zainteresowani obecnością kamer turyści, również z Polski. – Co się tu dzieje? – pytają zdziwieni. Słyszeli o zabójstwie dziewczyny, ale myśleli, że sprawa toczy się w innej części wyspy.
Ludzie mieszkający na Kos doskonale jednak wiedzą, co dzieje się przed budynkiem sądu. Niektórzy specjalnie zajęli stolik w restauracji naprzeciwko, aby zobaczyć twarz podejrzanego.
– Mieszkamy na wyspie od 17 lat. Jesteśmy w szoku, nigdy czegoś podobnego tu nie doświadczyłyśmy – powiedziały PAP matka z nastoletnią córką, które czekały na przybycie Banglijczyka do sądu. – Strach poruszać się w pojedynkę po wyspie – dodały.
– Nie jestem pewien, że to on zamordował dziewczynę – mówił jeden z Greków, którzy zatrzymali się przed budynkiem sądu. – Według mnie tam musiało być więcej osób – dodaje.
Tragiczna śmierć 27-letniej Polki w Grecji
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania.
Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś
Źródło: