MŚ siatkarzy. Łukasz Kaczmarek: Wsparcie z trybun w Spodku to nasz wielki atut

Jacek Sroka
Łukasz Kaczmarek wchodził na boisko w drugim i trzecim secie meczu z Bułgarią
Łukasz Kaczmarek wchodził na boisko w drugim i trzecim secie meczu z Bułgarią Sylwia Dabrowa
"To co miało miejsce w Spodku podczas meczu z Bułgarią to było coś niesamowitego. Aż ciarki nas przechodziły słysząc ten gorący doping i na pewno takie wsparcie z trybun to nasz wielki atut" - powiedział Łukasz Kaczmarek, atakujący reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni udział w mistrzostwach świata w Katowicach zaczęli od pewnej wygranej z Bułgarią, a w niedzielę zagrają w Spodku z Meksykiem. Przeczytajcie rozmowę z siatkarzem naszej kadry.

Po raz pierwszy gra pan w MŚ, ale nie po raz pierwszy występuje z kadrą na dużej imprezie. Coś łączy te turnieje?
W mistrzostwach świata debiutuję, ale w mistrzostwach Europy grałem zarówno przed rokiem jak i w 2017. Wszystkie te turnieje odbywały się w Polsce i ich wspólnym mianownikiem jest niesamowita atmosfera panująca na trybunach, którą tworzą nasi kibice. To co miało miejsce w Spodku podczas meczu z Bułgarią to było coś niesamowitego. Aż ciarki nas przechodziły słysząc ten gorący doping i na pewno takie wsparcie z trybun to nasz wielki atut.

Te mistrzostwa świata nie są tak intensywne jak wcześniejsze, bo aby zdobyć medal trzeba rozegrać tylko siedem spotkań. To lepiej czy gorzej dla was?
Różnica jest spora, bo wczoraj w Spodku rozmawiałem o MŚ w 2014 z Karolem Kłosem, który już wtedy grał w kadrze i przypomniał mi, że wtedy aby zdobyć mistrzostwo świata reprezentacja Polski musiała rozegrać aż trzynaście meczów. Intensywność faktycznie nie jest więc tak duża, ale z drugiej strony teraz między meczami zawsze są co najmniej dwudniowe przerwy i dzięki temu każdy zespół będzie mógł odpocząć, by być w 100 procentach przygotowany do kolejnego pojedynku.

Jak spędzacie czas wolny, bo jednak trochę tych przerw między meczami będzie?
Wypoczywamy w pokojach, gramy w kadry czy gry planszowe. Każdy ma swój sposób na regenerację i danie odpocząć głowie, by trochę odciąć się od tego szumu i jak najlepiej prezentować się później na boisku.

Regulamin tego turnieju faworyzuje Biało-Czerwonych, bo po wyjściu z grupy, bez względu na wyniki, będziecie rozstawieni w fazie pucharowej z numerem 1.
Takie były decyzje władz FIVB. To są rzeczy niezależne od nas. Nie skupiamy się na tym, ale na rywalizacji na boisku, by wypaść w niej z jak najlepszej strony. Wiemy, że w 1/8 finału trafimy na zespół z trzeciego miejsca w grupie, który teoretycznie powinien być łatwiejszym rywalem. Z drugiej strony pamiętajmy, że to są mistrzostwa świata i tutaj nie ma słabych drużyn, co już w premierowym pojedynku turnieju pokazała Kuba, która postawiła się Brazylii i wygrała z nią dwa pierwsze sety. Zaraz po rozgrywkach grupowych zaczyna się faza pucharowa, w której nie ma już marginesu błędu, bo przegrywający odpada z rywalizacji. Wierzę, że zagramy w niej cztery mecze, w których musimy dać z siebie maksa, żeby znaleźć się na podium.

Przetarciem przed fazą pucharową będzie ostatni mecz w grupie ze Stanami Zjednoczonymi, na który nie trzeba was chyba specjalnie mobilizować. Przed niedzielnym spotkaniem z grupowym outsiderem Meksykiem słowa o mobilizacji padają bowiem dość często...
Będąc na mistrzostwach świata i grając przy tak wspaniałej publiczności jaka jest w Spodku naprawdę nie trzeba nikogo w kadrze specjalnie motywować. Czy to jest Meksyk, czy Stany Zjednoczone, czy inna reprezentacja zawsze będziemy dawać z siebie maksa, bo chcemy w tym turnieju wygrywać wszystkie pojedynki.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl