Jak nas zapewnił Jarosław Porwich z NSZZ Solidarność, organizatorzy byli przygotowani na przyjęcie każdej liczby biegaczy. Ostatecznie na starcie stanęło 190 osób. Najstarszy Józef Wrona liczył sobie 84 lata, a najmłodsza Alicja Smolik… zaledwie 3.
Najszybsi potrzebowali mniej niż kwadrans
W samo południe zawodnicy ruszyli z Rynku w Gorzowie, spod katedry, by po przebiegnięciu mostu Staromiejskiego pokonać 4,2 km ulicami Zawarcia i wrócić na Rynek.
Najszybsi potrzebowali na pokonanie tego dystansu niespełna 13 minut. Na mecie pierwszy zameldował się Michał Hulewicz, wyprzedzając Tomasza Sipa i Remigiusza Danielaka. Wśród kobiet najlepszą okazała się Kornelia Lesiewicz, druga przebiegła Iwona Kunik, a trzecia Anna Serczyńska.
Lesiewicz oddała swój telewizor
- To był bardzo szybki bieg, w szalonym tempie trzech minut na jeden kilometr - powiedział chwilę po minięciu „kreski” Hulewicz. - Ostro ruszyłem od startu i wytrzymałem tę prędkość do końca. Trasa? Bardzo przyjemna. Asfalt nie przedstawiał dla mnie żadnych trudności.
- A ja wystartowałam w biegu ulicznym pierwszy raz w życiu - przyznała Lesiewicz, na co dzień znakomita lekkoatletka AZS AWF Gorzów. - Jestem w okresie roztrenowania i trener postanowił, że lepiej, jeśli będę to robiła aktywnie, w ruchu. Ale dystansu nie zmienię, zostaję przy swoich koronnych 400 metrach (śmiech). Moją nagrodę w postaci telewizora przekazuję na cele charytatywne. Niech komuś służy, ja już mam w domu telewizor.
Mnóstwo smakołyków i atrakcji
Po troje najlepszych w generalnej klasyfikacji kobiet i mężczyzn otrzymało piękne puchary, a triumfatorzy także telewizory. Wszystkim, którzy ukończyli bieg zawieszono na szyjach pamiątkowe medale. Za metą czekały też: grochówka, pajdy chleba ze smalcem, smażone kiełbaski, woda i… losowane ze sceny 42 cenne nagrody rzeczowe (główną był kolejny telewizor). Imprezę zakończył koncert zespołu After Blues ze Szczecina.
