Pasek artykułowy - wybory

Na Uniwersytecie Zielonogórskim odbyła się debata o mowie nienawiści. Prezydent Wadim Tyszkiewicz opowiedział o swoich doświadczeniach

Maciej Dobrowolski
Uczestnicy debaty na Uniwersytecie Zielonogórskim zmierzyli się z problemem mowy nienawiści
Uczestnicy debaty na Uniwersytecie Zielonogórskim zmierzyli się z problemem mowy nienawiści Maciej Dobrowolski
„Czy słowa mogą zabijać?” - z tym pytaniem zmierzyli się w środę, 20 lutego uczestnicy debaty na Uniwersytecie Zielonogórskim poświęconej mowie nienawiści. Gościem specjalnym był Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.

Debatę poświęconą mowie nienawiści zorganizował Zielonogórski Oddział Polskiego Towarzystwa Socjologicznego i Instytut Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Prowadzącym spotkanie był dr hab. Lech Szczegóła, prof. UZ zaś gośćmi dr hab. Jerzy Leszkowicz-Baczyński, prof. UZ oraz Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.

Rozmówcy poruszyli wiele aspektów związanych z mową nienawiści. Jednym z nich były granice określające, gdzie kończy się wolność słowa a gdzie zaczyna się agresja. – Nie każdy wulgaryzm jest mową nienawiści, ale słowa mogą zabić. Jakieś granice wolności słowa muszą być. Jak ktoś nazwie mnie głupcem to się nie obrażę, ale jeśli ktoś nazwie mnie złodziejem to pójdę z nim do sądu – przekonywał W. Tyszkiewicz.

Prezydent Nowej Soli sam jest wielokrotną ofiarą mowy nienawiści. Ostatnio groźby pod jego adresem pojawiły się, gdy uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych Pawła Adamowicza w Gdańsku. Nieznany sprawca napisał wtedy na asfalcie „Tyszkiewicz ty będziesz następny”.

- Uczestniczyłem w spotkaniu z młodzieżą dotyczącym mowy nienawiści. Było około 400 osób. Nie było żadnych śmiechów czy żartów. Jestem podbudowany. Możliwe, że klucz do rozwiązania tego problemu leży w młodych ludziach – uważa prezydent Nowej Soli.

Jerzy Leszkowicz-Baczyński zwrócił również uwagę na aspekt prawny. – Rozwiązaniem jest dobra edukacja i prawo. Wedle ekspertów system prawny mamy dobry, ale chodzi o to żeby teraz to prawa odpowiednio wykorzystywać i egzekwować w walce z mową nienawiści – uważa prof. UZ.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

q
qqladisco
Wolnosc slowa ma granice i wcale nie ozncza, ze kazdy wszystko moze powiedziec. Wolnosc slowa oznacza tylko, ze o ile dana wypowiedz nie stoi w sprzecznosci z kodeksem karnym (np. publiczne nawolywanie do popelnienia morderstwa) Panstwo nie moze z urzedu pociagnac do odpowiedzialnosci karnej osoby, ktorej wypowiedzi komus sie nie podobaja. I tyle. Natomiast nie ma zadnych ograniczen do wystepowania
na droge cywilna. Jezeli potrafie udowodnic ze czyjas wypowiedz narusza moje dobra osobiste to zawsze mam prawo wstapienia na droge sadowa i dana osoba nie moze sie wowczas zaslaniac wolnoscia slowa. Czyjas wolnosc konczy sie tam gdzie zaczyna sie moja.
Wróć na i.pl Portal i.pl