Mario Maloca to nie jest dziś ten sam piłkarz co kilka lat temu. Popełnia więcej błędów, ale i tak jakością i doświadczeniem przebija Joela Abu Hannę, Henrika Castegrena czy Kristersa Tobersa. Z kolei dzięki Dusanowi Kuciakowi drużyna Lechii dłużej mogła żyć nadziejami na ligowe punkty, bo gdyby nie jego interwencje, to mecze byłyby rozstrzygnięte znacznie wcześniej. I właśnie bez tych dwóch zawodników biało-zieloni wystąpią w Częstochowie. A czy odsunięcie od gry zakończy się na najbliższym meczu, to czas pokaże.
Drużyna biało-zielonych miała być jednością w kluczowym momencie, choć i tak dziś utrzymanie w PKO Ekstraklasie graniczy z cudem. Rezygnacja z czołowych zawodników przed meczem z liderem, w którym gdańszczanie potrzebują zwycięstwa, to na pewno decyzja podcinająca skrzydła. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, drużyna była przeciwna zawieszeniu kolegów z zespołu. Nie zmienia to faktu, że w sytuacji kiedy drużyna ma jeszcze matematyczne szanse na uniknięcie degradacji zarząd klubu świadomie osłabia drużynę. Takiego stanowiska zarządu klubu nie rozumie także Jakub Wawrzyniak, były piłkarz Lechii.
- To akt desperacki, a do tego nierozważny, bo czemu miałby pomóc? Zastanawiam się nad tym zarządzaniem Lechii. Jakbym miał wskazać piłkarza, który najbardziej się stara, albo inaczej, takiego będącego wyróżniającym się w lidze, takim do którego można mieć najmniej zastrzeżeń - mimo wielu straconych goli - to wskazuję na Dusana Kuciaka – powiedział Wawrzyniak dla portalu Meczyki.pl.
O Kuciaku było już głośniej w tym sezonie za sprawą konfliktu z Flavio Paixao. Obaj panowie nie podawali sobie ręki, a o ich relacji można było powiedzieć – to skomplikowane. Paixao zresztą chciał mieć bardzo duży wpływ na to co dzieje się w zespole i miał duży wpływ na to, że zwolniony został trener Tomasz Kaczmarek. Rok temu był idealny czas, żeby podziękować Flavio za wszystko co zrobił dla klubu. Zarząd jednak wstawił się za Portugalczykiem, nie za trenerem, a Paixao legendą pozostanie, ale z dużą rysą na wizerunku. Zwłaszcza, że swoją przygodę piłkarską zakończy degradacją.
Z Lechii, niestety, w tym sezonie co rusz napływały informacje niepokojące, dziwne, trudne do zrozumienia. Nadmiar absurdu przekłada się na wynik sportowy i w takiej sytuacji miejsce spadkowe nie jest zaskoczeniem ani dziełem przypadku. Wszystko to, co działo się gabinetach władz klubu, w szatni i na boisku ma wpływ na to, gdzie dziś jest Lechia i że najbliższa przyszłość wcale nie jest jasna i klarowna.
CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje
Ważną postacią w zespole Lechii jest Łukasz Zwoliński, który strzelał ważne bramki, ale od kilku spotkań nie może trafić do bramki rywala. To z pewnością ostatnie mecze „Zwolaka” w drużynie biało-zielonych, a po sezonie wygaśnie jego kontrakt i będzie mógł odejść jako wolny zawodnik. Na brak ofert nie narzeka, bo w kraju zainteresowanie doświadczonym napastnikiem wykazują Raków Częstochowa oraz Lech Poznań, ale też spływają propozycje zagraniczne. Gdzie wyląduje Zwoliński? Tego nie wie nawet sam piłkarz, który nie chce dostawać żadnych wiadomości na ten temat od swoich agentów dopóki walczy z Lechią o utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
