Nagła śmierć ucznia szkoły w Gniewoszowie. Rodzice poznali wyniki sekcji zwłok Patryka. To była ciężka choroba, wcześniej nie było objawów

Izabela Kozakiewicz
Izabela Kozakiewicz
- To ciężka choroba, która nie dawała wcześniej żadnych objawów była przyczyną śmierci naszego Patryka - mówi mama 14-letniego Patryka, który zmarł nagle w szkole w Gniewoszowie. Nic nie zapowiadało tragedii. Patryk był zdrowym, pogodnym chłopcem.

Nagła śmierć ucznia szkoły w Gniewoszowie. Rodzice poznali wyniki sekcji zwłok Patryka. To była ciężka choroba, wcześniej nie było objawów

Nagła śmierć ucznia szkoły w Gniewoszowie. Patryk przegrał ze straszną chorobą

Tragedia rozegrała się we wtorek 27 września po południu w Zespole Szkolno - Przedszkolnym w Gniewoszowie. Tego dnia rano Patryk, jak zwykle wyszedł rano na lekcje, nic złego się nie działo. Dopiero podczas ostatniej lekcji bardzo źle się poczuł. O tym, jak wyglądała dramatyczna walka o życie chłopca zdecydowała się opowiedzieć jego mama.

- Robię to tylko dlatego, żeby nikt nie mówił, że nasz syn zażył jakieś tabletki, narkotyki. To nieprawda. Nasze dziecko nigdy tego nie robiło. Powiem to, bo jak nie ja to nikt go nie obroni - mówiła nam mama Patryka.

Jak relacjonuje nasza rozmówczyni jej syn w czasie lekcji wyszedł do toalety i bardzo źle się poczuł. Po powrocie poinformował o tym swoją nauczycielkę, a ta zadzwoniła do mamy, żeby odebrała chłopca ze szkoły. Patryk zszedł jeszcze do szatni, w tym miał mu już pomóc kolega, przebrał się. Ale już było bardzo źle. Chłopiec zwymiotował, skarżył się na ból głowy, nogi, cały czas miał mdłości. Sam też zatelefonował do mamy. W pewnym momencie osunął się na podłogę. Wszystko widziała szkolna woźna, to ona zawiadomiła nauczycielkę i dyrektora szkoły.

- Byłam nam miejscu po dziewięciu minutach, kiedy weszłam do szkoły Patryk już leżał na materacu. Jeszcze ze mną rozmawiał, ale było coraz gorzej. Zadzwoniłam jeszcze po męża - relacjonuje mama Patryka.

Przyjechała pierwsza karetka, byli w niej tylko ratownicy. Później została wezwana "erka" z lekarzem. Zaczęła się dramatyczna walka o życie chłopca. Patryk stracił przytomność. Rozpoczęła się reanimacja, trwała około dwóch godzin. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety, nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Około godziny 17 lekarz stwierdził zgon Patryka.

- My z nim byliśmy przez cały czas, w pewnym momencie nasz syn odzyskał świadomość. Ale to było tylko na moment, później odszedł - mówi przez łzy mama chłopca.

Rodzice mają ogromny żal do pracowników szkoły. Po pierwsze dlatego, że nie wezwali karetki od razu.

- Kiedy przyjechałam do szkoły usłyszałam, że powinnam zabrać syna do szpitala. Dopiero na moją prośbę zadzwonili po pogotowie. Dyrektor do dyspozytora powiedział, że Patryk coś zażył. Mówił, że coś od niego poczuł, że powinnam sprawdzić jego rzeczy. To jedno zdanie sprawiło, że pojawiły się plotki o tym, że Patryk brał narkotyki. To nieprawda, nie chcę, żeby tak mówiono o moim synu. My już poznaliśmy pierwsze wyniki sekcji zwłok. Patryk miał raka pnia mózgu. Tego dnia, guz nagle zajął część mózgu odpowiadającą za funkcje życiowe. A nigdy wcześniej nie było żadnych objawów, nie bolała go głowa, nie miał zawrotów, mdłości. Patryk poszedł do szkoły zdrowy, a jeszcze w niedzielę brał udział w zawodach sportowo - pożarniczych. Nic, absolutnie nic nie wskazywało na to, że był tak poważnie chory - wyjaśnia zrozpaczona kobieta.

Krzywdzące informacje pojawiły się w otoczeniu rodziny. Plotki dotykają rodzinę, Patryk ma młodsze rodzeństwo, które chodzi do tej samej szkoły.

- Mieliśmy kochane, cudowne dziecko, musimy go teraz bronić - mówi mama Patryka.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Jarosława Walaska, dyrektora Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Gniewoszowie.

- Rozumiem w jak dramatycznej sytuacji są rodzice Patryka. Dla nas wszystkich to co się stało jest tragedią. Ale to ja zaproponowałem mamie wezwanie karetki, bo wiedziałem, że sama sobie nie poradzi z zabraniem chłopca. Rzeczywiście, karetka została wezwana dopiero po jej przyjeździe, ale to były minuty. Na początku nie przypuszczaliśmy, że stan chłopca jest tak ciężki. Nie wiedzieliśmy co się dzieje, nikt z nas nie jest lekarzem. Te wymioty, ból brzucha, to mogło być też zatrucie pokarmowe. Rzeczywiście, zasugerowałem, że chłopiec mógł coś wziąć, mówiłem o dziwnym zapachu, który wyczułem, ale absolutnie to nie było stwierdzenie, tylko sugestia - przekonuje Jarosław Walasek.

Jarosław Walasek zapewnia, że szkoła chce pomóc rodzinie. Proponuje pomoc pedagoga i psychologa. W szkole, z uczniami spotkał się pedagog.

- Chcemy pożegnać naszego syna. Potrzebujemy spokoju, chcemy, żeby nikt już nigdy nie rozpowiadał plotek o naszym dziecku - mówi zrozpaczona mama Patryka.

Pogrzeb 14-letniego Patryka odbędzie się w sobotę 1 października.

Śledztwo w sprawie śmierci chłopca wszczęła Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Sekcja zwłok odbyła się w czwartek 29 września. Jak mówiła nam tego dnia Joanna Żak, prokurator rejonowy w Kozienicach śledczy czekają na protokół z jej wyników. W piątek 30 września nie udało nam się skontaktować z prokurator Żak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl