Ogromna tragedia w szkole podstawowej, w wypadku do którego doszło podczas lekcji wf-u w podwrocławskich Kostomłotach, zginął uczeń. W piątek, 3 września, około południa strażacy otrzymali wezwanie do wypadku w szkole przy ul. Wrocławskiej 10. Po wypadku nie było wolnych karetek do zadysponowania, dlatego wezwano w pierwszej kolejności strażaków, a po jakimś czasie dołączyła do nich załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Opola, oddalonego o ponad 100 kilometrów od miejsca zdarzenia.
Po przyjechaniu do szkoły okazało się, że 10-letni chłopiec podczas lekcji wychowania fizycznego spadł z drabinek i doszło do zatrzymania krążenia. Jak informuje straż pożarna w Środzie Śląskiej, na miejscu był już obecny lekarz z Kostomłotów, który wraz z pielęgniarką udzielał pierwszej pomocy. Dołączyli do nich strażacy, a potem ratownicy medyczni, z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Opola. Jednak mimo trwającej około 2 godziny resuscytacji, nie udało się uratować życia 10-latka.
Michał Nowakowski - Rzecznik Prasowy Marszałka Województwa Dolnośląskiego, przybliża okoliczności, w jakich działały służby medyczne. - Po otrzymaniu przez dyspozytora pogotowia ratunkowego zgłoszenia o wypadku dziecka na terenie szkoły w Kostomłotach, do interwencji niezwłocznie został wysłany Zespół Ratownictwa Medycznego z Wrocławia - informuje Nowakowski. - ZRM dojechał na miejsce zdarzenia po około 20 minutach, co jest zgodne z medianą czasu dotarcia jednostki do miejsca interwencji. W tym czasie dwie karetki pogotowia działające w powiecie średzkim były zajęte - dodaje.
Dyspozytornia medyczna we Wrocławiu wezwała też do wsparcia jednostki współdziałające w systemie ratownictwa medycznego - straż pożarną oraz policję. Straż pożarna pierwsza dotarła na miejsce wypadku i rozpoczęła udzielanie pomocy medycznej. Dyspozytornia wezwała do wsparcia również śmigłowiec LPR. Ze względu na brak dostępności HEMS we Wrocławiu, na miejsce wypadku poleciał LPR z Opola. Również karetka pogotowia z podstacji w powiecie średzkim po uzyskaniu statusu dostępności włączyła się do działań.
Reasumując, na miejscu wypadku działały 2 karetki pogotowia, LPR, straż pożarna i policja. Urzędnik tłumaczy, że wszystkie szczegóły interwencji w przypadku tego zdarzenia są wyjaśniane przez pogotowie ratunkowe. Oczywiście swoje czynności prowadzi również prokuratura.
Przypomnijmy, że od 1 września w Warszawie trwa protest ratowników medycznych, którzy sprzeciwiają się niskim wynagrodzeniom i złym warunkom pracy. W środę w stolicy do pracy nie stawiło się wielu z nich i w efekcie - według nieoficjalnych informacji - do pacjentów nie wyjechało co najmniej 40 z 80 zespołów.
