Do dramatycznych wydarzeń doszło w czwartek (29 grudnia) przed godziną 20 w okolicy skrzyżowania ulic Kilińskiego i Senatorskiej w Łodzi. 11-letnia dziewczynka w pewnym momencie weszła na teren opuszczonej fabryki. Tutaj zaatakował ją nieznany mężczyzna.
Pierwsze informacje jakie docierały z miejsca wydarzeń mówiły o gwałcie. Na szczęście nie potwierdziły się. Na obecnym etapie śledztwa wiadomo, że nieznany mężczyzna okradł nastolatkę. Zabrał jej telefon komórkowy i kurtkę. Dziecku udało się uciec. Przerażona dziewczynka wybiegła na ulicę Kilińskiego. Ktoś wezwał karetkę. Przechodniów zaniepokoiło to, że przy minusowej temperaturze dziewczynka nie miała kurtki.
Na miejsce natychmiast skierowano znaczne siły policyjne. Oprócz policjantów z wydziałów kryminalnego i prewencji,sprowadzono też przewodnika z psem tropiącym. Dość szybko odnaleziono, prawdopodobnie porzucone przez bandytę, kurtkę i telefon dziewczynki.
Sprawdzono bardzo dokładnie cały teren fabryki. Następnie poszukiwania przeniosły się w rejon skrzyżowania ulic Przędzalnianej i Częstochowskiej, gdzie w pustostanach często przebywają bezdomni. Jeden z nich typowany jest na sprawcę.
Dziewczynka została przewieziona na badania do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Z naszych informacji wynika,że nic poważnego jej się nie stało. Stanowczo też nie można mówić, że mężczyzna zaatakował 11-latkę na tle seksualnym.