Napad w Łodzi: bili i kopali
Do napadów doszło 4 kwietnia w Łodzi na Bałutach. Sprawcy swoją bandycką odyseję zaczęli już o godz. 4.40 w rejonie skrzyżowania ul. Uniejowskiej i ul. Limanowskiego, gdzie zaatakowali idącą między blokami 40-latkę. Najpierw zaczęli się z nią szarpać, a potem brutalnie pobili i skopali. Napastnicy chcieli zrabować jej torebkę, ale nie dali rady, bowiem dzielna kobieta obroniła swoją własność, po czym zaczęła krzyczeć, co spłoszyło oprychów. Niestety, 40-latka została mocno poturbowana i karetka pogotowia zawiozła ją do szpitala.
Napad na pracownice McDonald's
Rozdrażnieni niepowodzeniem bandyci rzucili się wkrótce na dwie pracownice restauracji McDonald’s przy ul. Inowrocławskiej stojące pod drzwiami od zaplecza placówki. Jeden z drabów zamierzał zadać cios – zapewne w głowę kobiety - metalowym kluczem hydraulicznym. Na szczęście pracownice w porę otworzyły drzwi i wbiegły na zaplecze restauracji, niemniej jedna z nich otrzymała silny cios kluczem w plecy. Sprawcy wpadli za kobietami do środka, skradli 120 bułek i - grożąc metalowym kluczem - wycofali się.
Napad w Łodzi: ukrył się pod łóżkiem
- Stróże prawa ustalili też, że ci sami sprawcy przy tej samej ulicy usiłowali okraść jeszcze jedną kobietę. Najpierw szli za nią, aby po chwili zaatakować. Szarpiąc za pasek torebki próbowali ją wyrwać. Jednak dzięki zdecydowanej postawie pokrzywdzonej uciekli nie osiągając zamierzonego celu – informuje Katarzyna Zdanowska z zespołu prasowego KMP w Łodzi.
Przeczytaj też o szokującym zdarzeniu na skraju parku Reytana w Łodzi
Następnego dnia o godz. 16 bandyci zostali zatrzymani w mieszkaniu na Bałutach. Byli zaskoczeni i nie stawiali oporu. Jeden z nich ukrył się pod łóżkiem, ale niewiele mu to pomogło. Decyzją sądu sprawcy zostali aresztowani tymczasowo. Za napady grozi im do 15 lat więzienia.
