- Natalia? - rzuciła do partnerki Magdalena Fularczyk-Kozłowska. - Co? - odparowała Natalia Madaj. - Złoto! - stwierdziła z triumfalnym uśmiechem Fularczyk-Kozłowska i to by w zasadzie mogło wystarczyć za komentarz do ich wyczynu w Rio. Nasza dwójka podwójna była jednym z faworytów do medalu. W eliminacjach nie miały najmniejszego problemu, a w finale wyprzedziły drugie Brytyjki o prawie sekundę.
Jest to już drugi medal olimpijski Fularczyk- Kozłowskiej po tym jak w 2012 roku w Londynie zdobyła brązowy krążek w parze z Julią Michalską. Dla Madaj to pierwszy taki sukces.
Złote wioślarki nie ukrywały, że są pod wrażeniem powitania, jakie urządzili im na warszawskim Okęciu kibice i rodzina.
- Szczerze mówiąc aż takiego się nie spodziewałyśmy. Emocje wróciły ze zdwojoną siłą - przyznała Fularczyk-Kozłowska. - Już wiemy, że to mamy, że to nie jest sen - dodała.
- Jest nam bardzo miło. Po drodze były jakieś mistrzostwa świata, albo Europy, ale ten medal bije wszystko - przyznała Madaj. - Ten medal jest i dla nas i dla państwa. To jest coś niesamowitego. Teraz po raz kolejny się trzęsę, tak jak na podium. Te emocje wracają - dodała.
- Polski sport kobietami stoi, przynajmniej w Rio - zażartowała Fularczyk-Kozłowska. Można to jednak powiedzieć z całą powagą, bo z siedmiu wywalczonych dotychczas przez Polskich sportowców medali aż pięć to osiągnięcia przedstawicielek płci pięknej. - Cieszymy się, że jest nas coraz więcej - dodała Fularczyk-Kozłowska.
- Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym. Dajcie nam się nacieszyć tym sukcesem - stwierdziła, pytana o plany na przyszłość. - Medal wisi, ale ta nazwa: mistrzynie olimpijskie. To robi na mnie największe wrażenie - dodała na koniec Fularczyk-Kozłowska.
Złoto dwójki podwójnej to nie jedyny medal polskiego wioślarstwa w Rio. Tego samego dnia brązowy wywalczyła czwórka podwójna w składzie: Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Maria Springwald i Joanna Leszczyńska.
- Emocje opadły, ale teraz wracają po powrocie. Dziękujemy wszystkim za przybycie, to bardzo miłe i mam nadzieję, że w przyszłości również będzie nam wszystkim miło - dziękowała Ciaciuch.