NATO postawiło swoje siły szybkiego reagowania w stan podwyższonej gotowości, tak zwana tzw. szpica Sojuszu, która działa w ramach Sił Odpowiedzi NATO (NRF), ma być gotowa do rozmieszczenia w rejonie kryzysu w ciągu pięciu dni, (a nie siedmiu dni, jak to było do tej pory), donosi gazeta „Die Welt”.
To reakcja na zachowania Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą, gdzie skoncentrowała około 100 tys. żołnierzy i zdaniem amerykańskiego wywiadu mogłaby zaatakować swojego sąsiada już na początku przyszłego roku. Siły odpowiedzi NATO to wielonarodowe siły zadaniowe sojuszy przeznaczone do szybkiej reakcji.
Już wcześniej Wielka Brytania i jej sojusznicy z NATO zwiększyli swoją obecność w regionie w obawie przed rosyjskim zagrożeniem dla państw bałtyckich. Zachodni sprzęt, żołnierze i cywile potrzebni do utrzymania sprzętu wojskowego powrócą w przyszłym roku do Sennelager w środkowych Niemczech. To ważny poligon dla brytyjskich wojsk po II wojnie światowej.
Wojskowi mają nadzieję, że utworzenie bazy NATO Forward Holding w Niemczech odstraszy Kreml od ataku na Ukrainę, bo pozwoli na szybszą reakcję na jakikolwiek rosyjską inwazję na Łotwę, Litwę czy Estonię.
O eskalacji konfliktu z Ukrainą rozmawiał we wtorek z Władimirem Putinem kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Putin domagał się negocjacji w sprawie żądanych przez Rosję gwarancji bezpieczeństwa, Scholz natomiast wyraził z zaniepokojenie powstałą sytuacją.
