Dowody zgromadzone przeciwko trenerowi i jednocześnie nauczycielowi z SP nr 12 w Białymstoku, są bardzo mocne. Na tyle, że sąd aresztował go na trzy miesiące.
Śledztwo, jakie od miesiąca toczy się w Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe, owiane jest tajemnicą. Wiadomo jednak, że mężczyzna usłyszał trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy wykorzystania stosunku zależności i zgwałcenia dziecka poniżej 15. roku życia, a także pozbawienia go wolności. Drugi zarzut to kierowanie gróźb bezprawnych. Trzeci: znęcania się psychicznego i fizycznego, a także rozpijania pokrzywdzonej alkoholem.
- Z uwagi na dobro postępowania, a przede wszystkim pokrzywdzonej, żadnych informacji udzielić nie mogę - mówi Anita Suchorowska, wiceszefowa prokuratury.
Podejrzany jest nie tylko szanowanym trenerem młodych siatkarek, ale też nauczycielem wychowania fizycznego w podstawówce nr 12. - W trybie natychmiastowym został zawieszony w pełnieniu obowiązków - mówi Anna Satuła, dyrektorka szkoły.
26 grudnia ubiegłego roku nauczyciel został zatrzymany. Sąd uznał, że są mocne dowody, bo już 29 grudnia aresztował mężczyznę. Dowiedzieliśmy się, że dziewczynka, którą - w ocenie śledczych - wykorzystywał, z nim mieszkała. Nie była jego córką, ale był on jej opiekunem.
Osoby, które znają mężczyznę, są zszokowane. - W życiu bym nie pomyślała, że on mógłby zrobić coś takiego. Zawsze sympatyczny, porozmawiał. Anioł nie człowiek - nie kryła zdziwienia pracownica szkoły podstawowej nr 12.
- Jestem zdumiony. To trener mojej córki. Nigdy nie było żadnych nieodpowiednich zachowań z jego strony. Dziewczynki go bardzo lubiły, czasem narzekały, że był wymagający na treningu, ale taka rola trenera - mówił nam wczoraj jeden z rodziców.
Wstrząśnięta jest też Edyta Haraburda, prezeska Klubu Sportowego Białostocka Akademia Siatkówki: - To jeden z naszych najlepszych trenerów. Dzieci go bardzo lubiły. Nie potrafię zrozumieć tego, co zrobił.
Mężczyźnie grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności.
Nauczyciel bez skazy z ohydnymi zarzutami. Środowisko w szoku
Ulubiony trener młodych siatkarek, szanowany i nagradzany nauczyciel trafił do aresztu po tym, jak prokuratura postawiła mu odrażające zarzuty. Dotyczą m.in. wykorzystywania seksualnego dziewczynki, którą się opiekował.
Nie posiadam oficjalnych informacji o zarzutach, jakie zostały postawione nauczycielowi. Prokuratura poinformowała jedynie szkołę, że wobec konkretnego pracownika zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania - przyznała Anna Satuła, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 12 w Białymstoku.
Podejrzany m.in. o molestowanie dziewczynki poniżej 15. roku życia (która dziś już jest pełnoletnia) prowadził klasy sportowe.
- Nigdy nie było na niego żadnej skargi - zapewniła nas Anna Satuła.
Nauczyciel został w trybie natychmiastowym zawieszony w pełnieniu obowiązków. Choć wcześniej prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski nagrodził go za szczególne osiągnięcia dydaktyczne i wychowawcze.
Podejrzany był też trenerem w Klubie Białostockiej Akademii Siatkówki. Jego prezeska Edyta Haraburda przyznała w rozmowie z nami, że jest wstrząśnięta. - To trener z nieposzlakowaną opinią, nigdy nie było skarg, że się niewłaściwie zachował. Oczywiście, to, co robił w życiu prywatnym było poza naszą świadomością - powiedziała.
- Dla każdego to był szok - tak o nagłym aresztowaniu kolegi mówił z kolei Sebastian Grzegorek, wiceprezes KS BAS.
Mężczyzna został zatrzymany 26 grudnia. Trzy dni później trafił już do tymczasowego aresztu. Na razie na trzy miesiące. Bo taka jest decyzja sądu.
Prokuratura o szczegółach śledztwa nie mówi nic.
- Wciąż gromadzimy materiał dowodowy. Podczas przeszukania mieszkania podejrzanego zostały zabezpieczone różne urządzenia i przedmioty, które przekazano do badań - powiedziała jedynie Anita Suchorowska, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Dotychczas zebrane przez śledczych dowody są najwyraźniej mocne, skoro sąd aresztował nauczyciela.