W maju na z jednej z posesji na Teofilowie wydostał się owczarek niemiecki. Pogryzł kilkuletnią sąsiadkę. Dziewczynka miała rany na głowie i rękach. Zagoiły się, ale do tej pory budzi się w nocy i płacze.
Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości takich przypadków w całym kraju jest coraz więcej. Dlatego w znowelizowanym kodeksie wykroczeń zwiększone zostały kary za niedopilnowanie psów.
Do tej pory za brak ostrożności w opiece nad psem groziła grzywna do 250 zł. Teraz za niedopilnowanie psa można będzie zapłacić nawet 1 tys. zł. Tyle samo grozi za drażnienie zwierzęcia. Ale jeśli ktoś będzie szczuł psem człowieka, lub nie dopilnuje psa groźnego dla życia lub zdrowia ludzi, może zapłacić maksymalną grzywnę w wysokości 5 tys. zł. W każdym przypadku grozi też ograniczenie wolności lub nagana.
Jak mają być dopilnowane? Nowe przepisy nie oznaczają 5 tys. zł grzywny za spuszczenie ze smyczy leniwego jamniczka.
To zależy od wewnętrznych regulaminów porządkowych miast i gmin. W Łodzi psy powinny być w miejscach publicznych trzymane na smyczy. Jeśli nie stanowią zagrożenia mogą być puszczone luzem w kagańcu. Nie dotyczy psów agresywnych, które muszą być na smyczy i w kagańcu zawsze.
Ale miasta rozwiązują to różnie. A Aleksandrowie Łódzkim można puścić zwierzę bez kagańca i smyczy, jeśli uzasadnia to wiek, stan zdrowia lub cechy genetyczne zwierzęcia.
Służby z regionu łódzkiego wbrew opinii ministerstwa nie zauważyły wzrostu liczby ataków. Nadkom. Adam Kolasa z KWP w Łodzi przyznaje jednak, że w regionie zdarzają się pogryzienia przez psy.
Dochodzi do nich zwykle w parkach i na terenach zielonych, gdzie psy biegają wolno - mówi Kolasa.
Z danych łódzkiej straży miejskiej wynika, że liczba interwencji związanych z niedopilnowaniem psów nie zmienia się. Od początku roku do końca listopada straż miejska wystawiła właścicielom psów 81 mandatów na łączną kwotę 7650 zł. Były też 182 pouczenia i 12 wniosków do sądu.
Pomysł zaostrzenia kar za niedopilnowanie psów popiera Agnieszka Chartlińska z lecznicy weterynaryjnej Pod Koniem w Łodzi. Jak podkreśla brak właściwej opieki nad psami to zagrożenie nie tylko dla ludzi ale i zwierząt.
Chodzenie po mieście z psem bez smyczy to bezmyślność - podkreśla Chartlińska. - Codziennie widzę skutki takich zachowań. Psy wpadają pod samochody czy tramwaje, albo zostają pogryzione przez większe zwierzęta - mówi.
Tak było na przykład w czerwcu przy ul. Wysokiej w Łodzi, gdzie amstaff na oczach dzieci zagryzł owczarka niemieckiego.
Chartlińska nigdy nie wychodzi na spacer z psem bez smyczy. Ale wielu właścicieli psów tak robi.
- Niestety dla części właścicieli psów kary finansowe mogą być jedynym argumentem, który do nich trafi - przyznaje.
Za to Katarzyna Rezler zajmująca się opieką nad zwierzętami w aleksandrowskim urzędzie jest jednak przeciwna zmianom. - Co pomogą wyższe mandaty, jeśli właściciel psa biegającego luzem po prostu się do niego nie przyzna?- pyta.
Jej zdaniem lepiej sprawdziłoby się czipowanie zwierząt. W Aleksandrowie czipy ma ponad trzy czwarte zwierząt. - Ludzie rzadziej puszczają psy luzem. Zdają sobie sprawę, że odpowiedzą za jego zachowanie - mówi Rezler.