Negocjacje pokojowe. Europoseł Michał Kobosko (Polska 2050 - Trzecia Droga): Nie używałbym określenia, że USA „sprzedały” Ukrainę

Lidia Lemaniak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Donald Trump rozmawiał w środę na temat wojny z Władimirem Putinem, a następnie Wołodymyrem Zełenskim. Ukraińcy obawiali się, że prezydent USA przygotowuje się do „sprzedania” ich kraju. – Nie użyłbym takiego określenia. Generalnie przestrzegam przed używaniem zbyt emocjonalnych określeń w procesie, który tak naprawdę w tej chwili dopiero rusza – powiedział portalowi i.pl europoseł Michał Kobosko (Polska 2050 – Trzecia Droga).

Spis treści

Trump po rozmowach z Putinem i Zełenskim ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump rozmawiał w środę na temat wojny z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a następnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Poza tym amerykański przywódca polecił swoim urzędnikom rozpoczęcie rozmów na temat zakończenia trwającego prawie trzy lata konfliktu.

Rozmowy telefoniczne odbyły się wkrótce po tym, jak sekretarz obrony USA Pete Hegseth powiedział w Brukseli, że powrót do granic Ukrainy sprzed 2014 roku – przed aneksją Krymu przez Rosję – jest nierealistyczny oraz, że USA nie postrzegają członkostwa Kijowa w NATO jako części rozwiązania.

Wcześniej tego samego dnia Donald Trump stwierdził, że Ukraina będzie zaangażowana w rozmowy pokojowe z Rosją. Podkreślił, że Ukraina będzie miała miejsce przy stole podczas wszelkich negocjacji pokojowych z Rosją w sprawie zakończenia wojny.

Ukraińcy w czwartek obawiali się, że Donald Trump przygotowuje się do „sprzedania” ich kraju.

Prezydent USA „sprzedał” Ukrainę?

Michał Kobosko, europoseł Polski 2050 – Trzeciej Drogi, pytany przez portal i.pl o to, czy jego zdaniem USA „sprzedały” Ukrainę, odpowiedział, że nie użyłby takiego określenia.

– Generalnie przestrzegam przed używaniem zbyt emocjonalnych określeń w procesie, który tak naprawdę w tej chwili dopiero rusza – podkreślił.

Zauważył, że „prezydent Donald Trump robi to w swoim stylu, czyli najpierw bardzo wiele mówi, zanim cokolwiek się wydarzy”.

– Rozumiem zaniepokojenie tych wszystkich, którzy obawiają się, że coś może się decydować ponad naszymi głowami i bez naszej wiedzy. Taka sytuacja byłaby nie do wytłumaczenia i nie do zrozumienia, gdyby decyzje dotyczące Ukrainy miały zapaść bez udziału Ukrainy i bez udziału Unii Europejskiej. To byłoby niezrozumiałe, bo to są decyzje, które będą nas dotyczyć, to znaczy Ukraińców i nas – Europejczyków, a Polaków w pierwszej kolejności – tłumaczył.

Przełom podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa?

Europoseł Polski 2050 – Trzeciej Drogi pytany o to, czy na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa należy się spodziewać jakiegoś przełomu w sprawie Ukrainy, przypomniał, że „miasto Monachium budzi różne skojarzenia historyczne”.

– Przypadkowo złożyło się, że właśnie teraz odbywa się coroczna Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa – mówił.

Podkreślił, że nie oczekuje, że w trakcie tej konferencji zapadną jakieś decyzje, bo zapadają one gdzie indziej i w innym gronie.

– Natomiast to będzie pierwsza szansa na bezpośrednie zderzenie opinii amerykańskich z opiniami europejskimi i ukraińskimi w rozmowie na konferencji, bo dotychczas to była raczej wymiana korespondencyjna – ktoś coś powiedział w Waszyngtonie, na to ktoś o coś odpowiedział w Brukseli lub w Strasburgu albo w Kijowie. W Monachium odbędzie się pierwsza konkretna wymiana zdań. Na pewno Amerykanie nie uciekną od odpowiedzi na najpoważniejsze dzisiaj pytania dotyczące wojskowej obecności USA w Europie oraz przyszłości sojuszu NATO, a także przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy – wyjaśnił.

"Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której Putin poczuje się zwycięzcą wojny"

Michał Kobosko pytany o to, kto jego zdaniem powinien pójść na większe ustępstwa, aby osiągnąć pokój – czy Rosja, czy Ukraina – odpowiedział, że „nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której Putin poczuje się zwycięzcą wojny, którą rozpętał trzy lata temu, a w której wyniku życie straciły tysiące ludzi i zniszczona została duża część infrastruktury potężnego kraju, jakim w Europie jest Ukraina”.

– Krótko mówiąc – Putin ponosi jednoosobową odpowiedzialność za to, że rozpętał tę wojnę. Dlatego nie można dopuścić do takiej sytuacji, w której będzie nie tylko u Putina, ale generalnie międzynarodowe przekonanie i poczucie, że mu się to opłacało. To nie tylko byłoby niesprawiedliwe w najwyższym stopniu, ale i stanowiłoby dla Putina zachętę, by za kilka lat ponowić agresywne działania, być może już skierowane wobec krajów, które należą do Unii Europejskiej czy do NATO – podkreślił europoseł.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl