Nie milkną echa po ujawnieniu przez dziennikarzy Superwizjera TVN sprawy neonazistów ze Śląska. Niestety, tropy prowadzą do Wodzisławia Śl. To tutaj od 2011 roku legalnie działa stowarzyszenie „Duma i Nowoczesność”, którego przewodniczący, Mateusz S., w 2017 r. zaprosił dziennikarzy na urodziny... Adolfa Hitlera do lasu w okolicach Wodzisławia Śl.
Na wzgórzu wywieszono czerwone flagi ze swastykami, a z głośników słychać było nazistowskie marsze wojskowe. Na ujawnionym nagraniu widać coś w rodzaju ołtarzyka. Jest płonąca swastyka, wizerunek Hitlera, a uczestnicy imprezy wznoszą okrzyki „Sieg heil” (w mundurach Wehrmachtu i SS).
CZYTAJ KONIECZNIE
BORYS BUDKA DO NEONAZISTÓW: WAS NI TRZEBA SĄDZIĆ, WAS TRZEBA LECZYĆ
W laudacji podkreślano rzekome zasługi Hitlera. Wskazano go m.in. jako „jednego z najlepszych umysłów wszech czasów i przyzwoitego człowieka”. W lesie w mundurze SS był także Mateusz S. Został on zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która prowadzi śledztwo wraz Prokuraturą Okręgową w Gliwicach. Zatrzymani zostali też Adam B. i Tomasz R., Dorota R., Adrian K. i Dawida K.
Oburzenia sytuacją nie kryje dr Józef Musioł, naoczny świadek okrucieństw wojny i były dyrektor Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.
ABW ZATRZYMAŁA KOLEJNE OSOBY W ZWIĄZKU Z URODZINAMI HITLERA
- Pochwalanie ideologii faszyzmu, czczenie Adolfa Hitlera wzbudza u mnie dreszcze. To szokujące i okropne. Od wielu lat w Wodzisławiu Śląskim było słychać głośny sprzeciw wobec nazistowskiego okrucieństwa, a teraz paradoksalnie Polska i świat dowiadują się, że tutaj są zwolennicy zbrodniarzy. Oczywiście są to jednostki - przyznaje dr Musioł.
Zdarzenie uważa za paradoks, bo ziemia wodzisławska zroszona jest krwią ofiar wojny.
- To przez te ziemie przechodziły tragiczne marsze śmierci, które finał miały na wodzisławskim dworcu. Ewakuowani więźniowie z obozów koncentracyjnych ginęli z wycieńczenia na ulicach, byli rozstrzeliwani. Jako chłopiec widziałem ten dramat. Ale wielu z nich miejscowi, narażając się na śmierć, uratowali - dodaje.
Podkreśla, że to właśnie w Wodzisławiu Śl. udaną ucieczkę z marszu śmierci podjęła Seweryna Szmaglewska, autorka „Dymów nad Birkenau”. Opisała w niej przeżycia z okresu pobytu w obozie Auschwitz - Birkenau.
ABW TROPI NEONAZISTÓW. PROKURATOR STAWIA ZARZUTY PROPAGOWANIA FASZYZMU
- Książkę dołączono do materiału dowodowego przeciwko zbrodniarzom III Rzeszy. Była też jedynym świadkiem z Polski w procesie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze - zaznacza dr Józef Musioł.
Jego zdaniem, na tego typu zachowania złożyło się m.in. w jakimś sensie odpuszczenie tematu zbrodni hitlerowskich w edukacji.
- Tym, których Hitler i hitlerowska ideologia fascynuje, powinno się oprócz kary przewidzianej prawem, pokazywać oryginalne filmy ukazujące zbrodnie hitlerowskie jako terapię na faszystowską chorobę, na jaką zapadli. Historia zbrodni hitlerowskich, zresztą i stalinowskich, winna być stałym elementem nauki i wychowania każdego pokolenia. To jest obowiązek Państwa i nas wszystkich, wobec tych milionów ofiar i przyszłych pokoleń, po to aby nie stały się ofiarą nie wyciągniętej tragicznej lekcji historii XX wieku - podkreśla.
WIELKA MANIFESTACJA ANTYFASZYSTOWSKA W WODZISŁAWIU ŚLĄSKIM
ABW przeszukała mieszkania zatrzymanych: Mateusza S., Adama B. i Tomasza R. Znaleziono m. in. mundury i inne rzeczy, które zawierają treści propagujące nazistowski ustrój państwa, a u jednego z nich broń i amunicję. Za propagowanie faszyzmu grozi im do dwóch lat więzienia (jednemu z nich za posiadanie broni palnej nawet 8 lat).
Zdarzenie potępili m.in. premier Mateusz Morawiecki, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (zlecił śledztwo, a także analizę kwestii ewentualnej delegalizacji stowarzyszenia). Krytyki nie szczędzili też samorządowcy z naszego regionu. Prezydent Mieczysław Kieca mówił o obrzydzeniu i w liście wezwał organy ścigania do konkretnych działań. Zdarzenie potępił też starosta wodzisławski Ireneusz Serwotka, który zawiadomił prokuraturę i zażądał wyjaśnień od stowarzyszenia.
Z Mateuszem S. nasz dziennikarz skontaktował się jeszcze w poniedziałek wieczorem. Nie chciał rozmawiać przez telefon. Poprosił o podesłanie pytań na maila. Nie zdążył na nie odpowiedzieć. Kilka godzin później został zatrzymany. Sprawę za to skomentowało stowarzyszenie na swojej stronie.
- Dziękujemy TVN za darmową reklamę naszego stowarzyszenia w telewizji publicznej. Zdecydowana większość ludzi potrafi oddzielić to, co robi DiN od 7 lat, od tego, co robi Przewodniczący DiN prywatnie - brzmi część dość szyderczego oświadczenia.
Nasi rozmówcy przyznają, że Mateusz S. od dłuższego czasu miał radykalne poglądy. W przeszłości interesował się ruchem skinheadowskim. Od 2011 roku działał w stowarzyszeniu „Duma i Nowoczesność” (według statutu ma m.in. pielęgnować polskość), które co roku organizuje zawody surwiwalowe ze strzelaniem, maskowaniem, torem przeszkód z zasłoną dymną. Impreza odbywa się pod hasłem: „Przetrwać, by zwyciężyć”.
Co ciekawe, tak również nazywa się album jednego z zespołów nawiązującego utworami m.in. nacjonalizmu. Na stronach stowarzyszenia promowano m.in. budzący kontrowersje Festiwal Orle Gniazdo, a także zachęcano do zbiórki pieniędzy dla Janusza Walusia, odsiadującego w Republice Południowej Afryki karę dożywotniego więzienia za zastrzelenie szefa tamtejszej Partii Komunistycznej.
Za swoje skrajne poglądy wyrzucono go z dwóch grup rekonstrukcyjno-historycznych: Powstaniec Śląski z Wodzisławia Śl. (kilka lat temu i to już po kilku miesiącach) i Groß Rauden z Rud Raciborskich (po emisji materiału), które od lat organizują inscenizacje będące atrakcyjną i żywą lekcją historii.
- Nie pasował mu historyczny charakter stowarzyszenia. Obawiam się teraz, że trwająca nagonka przyniesie splendoru im w tym chorym środowisku. A oberwie się środowisku rekonstruktorów, którzy poświęcają swój prywatny czas, aby uczyć historii - tłumaczy Kazimierz Piechaczek z GRH Powstaniec Śl.
Z szoku nie mogą się też otrząsnąć w grupie z Rud Raciborskich, która najpierw wyrzuciła ze swoich szeregów Mateusza S., a później postanowiła się rozwiązać.
- Miał kostium SS, ale nigdy nie obnosił się przy nas ze swoimi poglądami. Gdyby tak było, od razu zostałby wyrzucony. Na inscenizacje przychodził z żoną i dziećmi. Nawet piwa nie pił... Trudno w to uwierzyć. Takie zachowania trzeba piętnować z całą stanowczością. Zmarnował on dorobek pracy wielu grup rekonstrukcyjnych w Polsce - zaznacza Karol Januszewski.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego tyDZień