Zwłaszcza że spieszyć się mamy dla Francuzów, co to przecież nie chcieli umierać za Gdańsk. Mocno to dla tej nacji krzywdzący stereotyp, bo wtedy to oni nawet własną flotę zatopili, tak już mają. A jutro podeślą jakieś głębokie rezerwy - może zatem dobrze, jak nie takie będzie otwarcie pięknego stadionu (choć pamiętam, że i Platini grał kiedyś we francuskich rezerwach). Byłby to może incydent, ale już wiadomo, że Warszawa nie zdąży na mecz z Niemcami - chyba że tradycyjnie jak to z nimi, na gruzach.
Tysiąc prawników na dnie morza
No i do tego bunt kibiców, z którymi - wreszcie ktoś zauważył - i tak się nie wygra. Dostrzegłem tę dziwną zmianę, gdy wszyscy politycy zaczęli młodzieńcze bunty popierać w mediach, pani redaktor Olejnik poszła na Legię, zaś europoseł Siwiec pochwalił "Starucha", ganiąc Rzeźniczaka, niebywałe! I choć to tylko sport, nietrudno spostrzec, że nie tylko babcie mają w Polsce dowody osobiste, kibice też. Czyżby Platforma wystraszyła się nowej całkiem sytuacji, mianowicie, że do urn pójdą babcie razem z wnuczkami? Ja bym się nie zdziwił.
Wszelako (zamiast cieszyć się mistrzostwem Francji Obraniaka - bo trudno, żeby Francuz był mistrzem jakiegoś innego kraju zresztą, choćby Finlandii czy Węgier) w tych całych stadionach martwi mnie jedno. Horrendalnie wysokie, jak na kraj biedny, ceny biletów. Już na sobotnim ligowym hicie Legii z Wisłą 19 tys. sprzedanych, na obiekt prawie dwa razy większy! Zła pogoda była? Albo strach przed zamieszkami? Nie, wejściówki są nie na kieszeń polskich widzów - czyż nie z tego samego powodu zadłużone są Multikina, mimo naprawdę dobrego repertuaru?
Zatem rząd, zamiast narzekać, że lud coraz mniej go wielbi, zamiast szykować się do bicia pokłonów Obamie i udawania centrum współczesnego świata, winien zabrać się do gospodarki. Zrobić to można łatwo - wycofać z niej wszystkich polityków i dać im zakazy zarządzania czymkolwiek, coś na wzór zakazów stadiono-wych. Kraj odżyje, a wtedy zostanie nam i na chleb, i na igrzyska. Na razie Gdańsk dostał niedokończony stadion w miejsce wykończonej stoczni. Niezupełnie o taką transformację Polakom chodziło.
Autor jest ekspertem stacji Orange Sport.