Otrzymaliśmy w tej sprawie informacje od Łukasza Lisa – rzecznika prasowego Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
- Niedźwiedź został schwytany i wywieziony w miejsce oddalone od wszelkiej zabudowy mówi Łuksz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. - Cała akcja została przeprowadzona wczoraj, w godzinach popołudniowych, przez specjalistów z Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którzy koordynowali działania i przy pomocy pracowników Nadleśnictwa Lutowiska.
- Niedźwiedź został uśpiony, po czym, w celu wykluczenia chorób, o które był posądzany, dokładnie przebadany przez lekarza weterynarii, który ocenił stan niedźwiedzia jako dobry. Tym samym niedźwiedź mógł być uwolniony do środowiska naturalnego. Odnosząc się do kwestii dziwnego zachowania chcę zaznaczyć, że jest to młody niedźwiedź, który przeżywa pierwszą samodzielną zimę. Wybudzony ze snu poszukiwał pokarmu. Wybudzony niedźwiedź ma niski poziom glukozy, stąd też może wydawać się otępiały. Dlatego też nie ma powodów do zmartwień – dodaje rzecznik.
Niedźwiedź w specjalistycznej klatce został przetransportowany w inne miejsce.
- Niestety musiał zostać przesiedlony. Użyłem słowa "niestety" ponieważ z uwagi na empatyczne, nieświadome, ale i nieodpowiedzialne zachowanie ludzi, którzy dokarmiali niedźwiedzia dla bezpieczeństwa tychże ludzi jak i jego samego musiał zostać wysiedlony ze swojego terenu. Nie zapominajmy, że jest to duże, dzikie zwierze i niezależnie jak sympatycznie wygląda, może być niebezpieczne. Pamiętajmy, że takimi działaniami robimy mu ogromną szkodę, ponieważ niedźwiedź jako inteligentny oportunista, szybko się uczy, a tym samym przyzwyczaja do łatwo dostępnego pokarmu. Zwierzęta takie po pewnym czasie okazują się problemowe. Wówczas dochodzi do konfliktów niedźwiedź-człowiek, co zazwyczaj kończy się dla zwierzęcia tragicznie. Miejmy tylko nadzieję, że niedźwiadek odnajdzie się w nowym miejscu i bez niepokojenia ludzi będzie w nim spokojnie egzystował – dodaje rzecznik.