Jak mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, posiłki, zamawiane za pośrednictwem internetu, według napływających zawiadomień miały w ogóle nie docierać do klientów, lub też ich jakość znacząco odbiegała od deklarowanej przez pracowników firmy cateringowej.
Śledztwo w sprawie działalności firmy cateringowej z Pomorza
Śledztwo w tej sprawie wszczęto 3 grudnia. Początkowo zgłoszeń od osób niezadowolonych z podejrzanej działalności firmy cateringowej i braku realizacji złożonych zamówień było zaledwie kilka. Sprawa nabrała jednak wielkiego rozpędu po reportażu na temat rzekomych oszustw, wyemitowanego na antenie jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych.
- Obecnie zgłoszeń jest już około tysiąca i napływają kolejne - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" prokurator Grażyna Wawryniuk.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku oszustwa. Za tego typu przestępstwo grozi kara nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. Jednak jak dotychczas nikt nie został jeszcze zatrzymany w związku z tym dochodzeniem. Firma cateringowa, której pracownicy podejrzewani są o oszustwa, zaprzestała natomiast prowadzenia działalności.
