Wczoraj, 15 grudnia, po długich obradach i wielokrotnym przekładaniu godziny rozpoczęcia ostatniej sesji plenarnej na COP24 w Katowicach, ostatecznie przyjęto zapisy wdrażające założenia porozumienia paryskiego z 2015 roku.
Zobaczcie zdjęcia:
Salę Międzynarodowego Centrum Kongresowego spowiła burza oklasków, a delegaci z blisko 200 krajów na całym świecie obejmowali się wzajemnie i szeroko uśmiechali. Nie wszystkim jednak ta radość się udzieliła, a niektórzy przedstawiciele wskazywali, że sukces jest tylko połowiczny.
CZYTAJCIE TEŻ:
COP24 Katowice: podpisano dokument końcowy szczytu klimatycznego ONZ
COP24 Katowice: podpisano dokument końcowy szczytu klimatycz...
Dlaczego? W pakiecie katowickim nie została bowiem uregulowana realizacja jednego z najważniejszych zapisów porozumienia paryskiego - artykuł 6 został z dokumentu końcowego całkowicie usunięty. Przewidywał on między innymi dobrowolną współpracę wszystkich państw przy wdrażaniu krajowych zobowiązań klimatycznych. Zakładał również, że wprowadzony zostanie po 2020 roku mechanizm rynkowy, który ma służyć promocji zrównoważonego rozwoju i ograniczaniu emisji oraz przyczyniać się do osiągania celów określonych przez poszczególne kraje - wszystko pod nadzorem Konwencji Klimatycznej ONZ.
COP24 Katowice: Stoiska państw, krajów i organizacji. Kto za...
Mało tego, fragment przychodów z wspomnianego mechanizmu miał być przekazywany państwom rozwijającym się, które są w szczególny sposób narażone na negatywne skutki zmian klimatycznych, a nie mają wystarczających środków, by podjąć walkę na rzecz ochrony klimatu.
Co dziwiło na COP 24? Subiektywny ranking DZ ZDJĘCIA
Przeciwna wobec niektórych zapisów art. 6 była Brazylia, której przedstawiciele uznali, że są one dla ich kraju niekorzystne. Efekt? Odroczenie uregulowania tej sprawy do 2019 roku, czyli aż do rozpoczęcia kolejnego szczytu ONZ, który odbędzie się wówczas w Chile. To był sposób na to, by Brazylia wycofała sprzeciw wobec dokumentu końcowego.
Nie do końca spodobało się to przedstawicielom innych krajów, choć zgodziły się one ostatecznie na taką wersję porozumienia, by uniknąć całkowitego fiaska. Mówili o tym m.in. przedstawiciele Etiopii, ale też Szwajcarii oraz grupy Environmental Integrity Group (Szwajcaria, Meksyk, Gruzja, Korea Południowa, Liechtenstein, Monako) oraz Australii. - Trzeba uregulować kwestie liczenia tzw. podwójnych emisji (o których mowa w art. 6 - red.) i muszą być one ostatecznie rozwiązane na COP25 w Chile - podkreślali.
Zobacz także:
Sześć osób z mocnym przekazem na COP24 Katowice
COP24 w Katowicach. Pawilony krajów. Zobaczcie stoiska na sz...
Pakiet katowicki wskazał za to, że zadaniem poszczególnych państw uczestniczących w COP24 będzie podjęcie działań na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia na poziomie dwóch stopni Celsjusza lub 1,5 stopnia Celsjusza, czyli powyżej średniej temperatur sprzed rewolucji przemysłowej.
W porozumieniu zwrócono też uwagę na pochłanianie dwutlenku węgla przez żywe zasoby przyrodnicze, np. lasy. W ciągu dwóch tygodni przedyskutowano cały szereg kwestii – zarówno zasadniczych, jak też bardzo szczegółowych i technicznych – składających się na skomplikowany i trudny dokument. Wśród nich znalazły się m.in. finanse, transparencja czy adaptacja.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Arnold Schwarzenegger w Katowicach
Uczestnicy COP24 w Katowicach próbują mówić po śląsku i polsku
