Dziennik powołuje się w swojej publikacji na informacje opublikowane na Telegramie przez kanał General GVR. Nie ujawniono jednak, kiedy miało dojść do rzekomej próby zamachu na życie Władimira Putina.
Głośny huk i silny dym
Do niebezpiecznego zdarzenia z udziałem rosyjskiego prezydenta miało dojść podczas podróży do jego rezydencji. W pewnym momencie pierwszy samochód z prezydenckiej kolumny został zablokowany przez karetkę pogotowia. Chwilę później - jak czytamy - z lewego przedniego koła auta, którym podróżował Putin - "rozbrzmiał głośny huk, po którym pojawił się silny dym".
Jak przekazano, limuzynę Putina udało się przetransportować w bezpieczne miejsce, a samemu prezydentowi nic się nie stało.
Zwłoki kierowcy karetki i aresztowania
Pokłosiem nieudanej próby zamachu miały być aresztowania wielu osób odpowiadających za bezpieczeństwo rosyjskiego przywódcy. Wszystko przez to, że ówczesne plany Władimira Putina miały być znane w wąskim kręgu jego ochroniarzy. W areszcie mają przebywać szef prezydenckiej ochrony i kilku innych funkcjonariuszy. Los trzech osób, które jechały na przedzie kolumny ma być nieznany. "Samochód, którym podróżowali, został znaleziony pusty kilka kilometrów od zdarzenia" - czytamy.
Według kanału General GVR, niedługo po incydencie znaleziono ciało mężczyzny prowadzącego karetkę pogotowia, która zablokowała pierwszy samochód z prezydenckiej kolumny.
Media zwracają uwagę, że doniesienia te pojawiają się w chwili, w której coraz więcej rosyjskich urzędników, komentatorów i polityków krytycznie ocenia Władimira Putina w związku z kolejnymi niepowodzeniami rosyjskiej armii na Ukrainie.
thesun.co.uk

TD