Niższe ceny ropy szansą na wygaszanie wojny na Ukrainie

Prof. Zbigniew Krysiak
Prof. Zbigniew Krysiak
RICHARD JONES/Science Photo Library RF/East News
Sankcje na import ropy naftowej z Rosji są niezwykle ważnym narzędziem dla redukcji jej potencjału gospodarczego i zbrojeniowego, a także być może formą hamowania działań wojennych. Czy jednak ten mechanizm zdaje do końca egzamin i jakie korzyści odniosła Rosja do czasu wprowadzenia tych sankcji?

Wraz z inwazją Rosji na Ukrainę doszło do silnego wzrostu cen gazu i ropy, przy czym ceny ropy w ostatnim roku wzrosły dwukrotnie, zaś prawie trzykrotnie w porównaniu do cen w czasie pandemii. W ten sposób Rosja korzysta na rozpętaniu wojny, gdyż przychody ze sprzedaży ropy silnie wzrosły i kształtowały się na poziomie ok. 120 mld USD w skali roku, zaś roczne przychody ze sprzedaży gazu wzrosły do ok. 50 mld USD, podczas gdy ceny gazu wzrosły kilkakrotnie.

Kwota rocznych przychodów Rosji ze sprzedaży gazu i ropy zbliżyły się do poziomu PKB Ukrainy, który w 2021 roku wyniósł ok. 200 mld USD, podczas gdy PKB Rosji wyniósł w 2021 roku ok. 1,8 bln USD i był dziewięciokrotnie wyższy od PKB Ukrainy. Na przestrzeni już prawie roku prowadzonych działań wojennych PKB Ukrainy zmalało o ok. 40 proc., co nominalnie wynosi ok. 80 mld USD i porównywalne jest do kwoty, jaką Rosja zarobiła na wzroście cen ropy i gazu. W tym samym czasie PKB Rosji spadło tylko o 4 proc., co kwotowo oznacza 72 mld USD.

Jak kosztowne były bierne postawy Niemiec i Francji wobec wojny w Ukrainie?

Skalę zniszczeń wojennych wyrządzonych Ukrainie szacuje się obecnie na kwotę ok. 600 mld USD, co jest trzykrotnie większą kwotą niż roczne PKB Ukrainy, zaś 12-krotnie więcej niż kwota rocznego państwowego budżetu Ukrainy, który wynosi ok. 50 mld USD. W ten sposób doszło do powiększenia różnicy potencjałów ekonomicznych pomiędzy Rosją a Ukrainą o ok. 800 mld USD z korzyścią dla Rosji. Kwota ta jest porównywalna do rocznego budżetu Unii Europejskiej. Przy założeniu, że wojna w Ukrainie niedługo się skończy warto postawić pytanie, jak kosztowne były bierne postawy Niemiec i Francji wobec wojny w Ukrainie.
Wydaje się, że konkretne i adekwatne działania Niemiec w sprawie pomocy militarnej dla Ukrainy mogłyby doprowadzić do zmniejszenia zaistniałych strat nawet o połowę, co oznaczałoby kwotę „zysku” ok. 400 mld USD, zaś pomoc militarna Niemiec na poziomie 50 mld USD mogłaby by taką korzyść uzyskać. Wynika z tego, że przeznaczenie przez Niemcy takiej kwoty na pomoc dla Ukrainy dawałoby ośmiokrotne większe korzyści, a więc 800 proc. stopę zwrotu. Niemcy zorientowane na biznes i interes powinny były na to zwrócić uwagę, ale czy przypadkiem nie jest tak, że Niemcy mają inne cele w obecnej sytuacji?

Na czym zależy Niemcom?

W pierwszym tygodniu wojny Niemcy liczyły, że Rosja pokona Ukrainę w ciągu dwóch tygodni i będą mogły nadal prowadzić biznes z Kremlem w podobny sposób, jak to miało miejsce po inwazji na Krym. Tymczasem Ukraina walczy, a nawet powoli zwycięża. Mimo to Niemcy nadal nie pomagają. Czyżby liczyli na pogłębianie się zniszczeń, co tworzy dla nich znakomitą okazję do zarobienia na odbudowie Ukrainy? Przecież zorganizowane parę miesięcy temu spotkanie w Berlinie właśnie miało taki podtekst. Trzeba stawiać takie pytanie, gdyż brak wrażliwości Niemiec wobec ludobójstwa na Ukrainie, brak dostarczania środków finansowych Polsce przez Komisję Europejską, kierowaną przez Niemkę Ursulę von der Leyen w związku z dużymi nakładami na pomoc dla przyjętych Ukraińców w Polsce, prowadzi do wniosków, że taka bierność jest celowym działaniem.

W końcu, ostatnia wypowiedź kanclerza Niemiec Olafa Scholza o tym, że po ustanowieniu pokoju Niemcy zaraz wrócą do współpracy gospodarczej z Rosją, nie powinna być zaskoczeniem. Skoro obecnie, jak donoszą media, zarówno niemieckie jak i francuskie firmy dostarczają podzespoły do produkcji uzbrojenia dla Rosji, to po prostu chcą później kontynuować kolaborację, którą obecnie prowadzą za kulisami.

Obecne sankcje ustanawiają pułap dla cen ropy sprowadzanej z Rosji na poziomie 65-70 USD za baryłkę, co cały czas tworzy dla Rosji dodatnią marżę, ale za to redukuje nadmierne zyski i w ten sposób zmniejsza potencjał Rosji do finansowania zbrojeń.
Podnoszone są głosy, że taki limit cen będzie zmniejszał podaż, a tym samym wywierał presję na wzrost cen. Wydaje się, że te opinie nie znajdują uzasadnienia, gdyż z jednej strony udział popytu na rosyjską ropę w Europie stanowił tylko 25 proc. całego zapotrzebowania, zaś z drugiej strony Chiny i Indie, które potrzebują ropy, wykorzystują tę sytuacją do zakupu tańszego paliwa i w tym wypadku Rosja będzie zmuszona sprzedawać do Chin jeszcze taniej, być może nawet na granicy opłacalności, aby tylko nie wylewać wydobywanej ropy.

Dotychczasowy eksport ropy z Rosji do Europy był dużo wyższy niż do Chin i Indii, więc redukcja popytu na rosyjską ropę w Europie na rzecz mniejszego dotychczasowego popytu w Chinach i Indiach nie będzie oddziaływał na wzrost cen.

Koszty wydobycia ropy w Rosji, ze względu na stare technologie są wyższe niż w krajach arabskich, czy też w USA, które są największym producentem ropy. W takim mechanizmie sankcji będzie dochodzić do obniżki cen, bo dodatkowo prawdopodobne zwiększanie wydobycia przez Rosję, ze względu na rosnące potrzeby Chin i Indii, taką presję na redukcję cen będzie podtrzymywać, a całą tę sytuację Chiny wykorzystają dla zakupu taniej ropy.

W tej sytuacji Rosja nie będzie już w takim stopniu jak dotychczas podlegała ustaleniom OPEC, gdyż będzie ratowała swoją sytuację finansową wynikającą z potężnych wpływów, jakie daje sprzedaż ropy.

Niższa cena ropy, niższa inflacja

W ramach sankcji wszyscy dostawcy ropy na świecie zobowiązani są do kupowania ropy po cenach nie wyższych niż 70 USD za baryłkę zaś firmy ubezpieczeniowe mają zakaz ubezpieczania transportów morskich w sytuacji przekroczenia ceny powyżej 70 USD za baryłkę. Mimo to Rosja już teraz próbuje obchodzić sankcje przez zakup tankowców, aby w ten sposób przez własną flotę transportować nielegalnie. Proceder skupowania tankowców dokonywany jest w sposób ukryty, w czym biorą prawdopodobnie udział także firmy i kapitał innych krajów, w tym również z Europy. Obecne ceny ropy za baryłkę są jeszcze dość wysokie, ale sankcje mają szansę w krótkim czasie sprowadzić do poziomu poniżej 70 USD za baryłkę, co będzie przyczyniać się do redukcji inflacji i zmniejszaniu negatywnych skutków kryzysu energetycznego.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl