Joanna z Krakowa była mocno pijana?
O stanie, w jakim kobieta pani Joanna trafiła do szpitala informuje wPolityce.pl. Z ustaleń portalu wynika, że do pobrania próbki krwi doszło w szpitalu przy ul. Wrocławskiej w Krakowie. To właśnie stamtąd pochodziło nagranie, które wyemitowano w materiale TVN. Później kobieta trafiła do szpitala im. Narutowicza przy ul. Prądzyńskiej.
Serwis zauważa, że stężenie alkoholu w ilości 1,5 promila mogło wywoływać u kobiety silne emocje oraz wpływać na postrzeganie rzeczywistości i bezpośrednio rzutować na zachowanie.
Przypomnijmy, że w jednym z wywiadów pani Joanna sama przyznała, że spożywała tego dnia alkohol. Zapewniała jednak, że chodziło o 2 kieliszki wina.
– 27 kwietnia zrobiłam coś skandalicznego. Wręcz nie do pomyślenia! Miałam strasznie zły dzień. Położyłam się na kanapie, odpaliłam Netflixa, żeby pooglądać coś głupiego i wypiłam sobie dwie lampki wina. No skandal! – mówiła w rozmowie z "Faktem".
Sprawa Joanny z Krakowa
Przypomnijmy, że o pani Joannie zrobiło się głośno za sprawą ubiegłotygodniowego materiału "Faktów" TVN o rzekomo nagannych działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali wobec kobiety, która trafiła na tamtejszy SOR po zażyciu tabletki poronnej. Jak zapewniała, kupiła ją sama w internecie.
Komenda Główna Policji przekazała, że "interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia". Jako dowód opublikowano w ubiegły czwartek nagranie z telefonu alarmowego 112.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
