Po trzech miesiącach procesu „stulecia”, jak nazywano rozliczanie Joaquina „El Chapo" Guzmana przysięgli ni mieli wątpliwości. Jest winny
Dostanie dożywocie, to pewne. Za to, że kazał mordować, szantażować, zalewał Amerykę narkotykami, które strugą przez lata płynęły z Meksyku. Za to wszystko trafi on do więzienia do końca życia.
Niespodziewanie w sprawie jednego
największych baronów narkotykowych pojawił się wątek… polityczny. Amerykańskie media piszą o konieczności skonfiskowania 14 miliardów dolarów należących do „El Chapo”, które powinny być wykorzystane do sfinansowania muru granicznego, o czym wspominał Donald Trump.
Czy tak się stanie? To jedno z pytań, które wielu zadaje sobie po zakończeniu procesu gangstera. Według portalu Breitbart przejęcie przez władze USA fortuny byłego barona narkotykowego powinno nastąpić jak najszybciej. Pomysł podchwycił senator Ted Cruz, który mówi, że na mocy prawa z kwietnia 2017 jest to możliwe, a przejęte aktywa wykorzystać do sfinansowania muru na granicy z Meksykiem.
-Czternaście miliardów dolarów powinno przeznaczyć się na mur, który zapewni Amerykanom bezpieczeństwo i utrudni zalewanie nas narkotykami, bronią przez południową granicę, zawarł Cruz w oświadczeniu.
Dodał on, że wykorzystując aktywa „El Chapo” i innych meksykańskich członków kartelu, handlarze narkotyków „poniosą koszty muru i pomogą w osiąganiu celów, o których mówi prezydent Trump.
- To byłby sposób na spełnienie dążeń prezydenta, aby Meksyk zapłacił za mur – mówi republikański polityk z Wisconsin Jim Sensenbrenner.
Zdaniem amerykańskich agencji wpływy z handlu narkotykami w Meksyku wynoszą 19 -29 miliardów dolarów rocznie.
Pieniądze El Chapo sfinansowałoby ponad połowę planowanego muru wzdłuż południowej granicy USA z Meksykiem, mówi Sensenbrenner.