Pod koniec października wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann, po tym, jak zdobył mandat posła, oficjalnie złożył rezygnację z pełnionej przez cztery lata funkcji. Na politycznej giełdzie, która ruszyła zaraz po wyborach parlamentarnych pojawiało się kilka nazwisk. Początkowo wydawało się, że nieduże szanse będzie miał były wojewoda Tadeusz Dziuba, któremu nie udało się po raz kolejny wejść do Sejmu.
Sprawdź też:
Politycy PiS w gronie kandydatów wymieniali Filipa Żelaznego czy Łukasza Mikołajczyka. Pod uwagę brany był również scenariusz, w którym władze partii miałyby przekonać posła Bartłomieja Wróblewskiego do rezygnacji z mandatu i przyjęcia posady wojewody (wtedy Tadeusz Dziuba zająłby jego miejsce w Sejmie).
Rafał Grupiński: Lojalność nie jest ulubionym wątkiem Jacka Jaśkowiaka
– Najprawdopodobniej prezes Kaczyński postawił na Dziubę. Taka decyzja miała zapaść w ubiegłym tygodniu – mówi nam jeden z polityków partii rządzącej. Przypomnijmy, że po wyborach T. Dziuba wysyłał sygnały, że nie ma zamiaru odchodzić na polityczną emeryturę. – Na pewno znajdę dla siebie odpowiednie zajęcie jako osoba wdrożona do pracy publicznej – mówił w połowie października.
– To nie jest dobry pomysł. Powinniśmy stawiać na osoby młodsze, bardziej dynamiczne. Obawiam się, że kolejne cztery lata Tadeusz Dziuba spędzi w swoim gabinecie – komentuje poznański działacz PiS.
Przypomnijmy, że T. Dziuba był wojewodą w latach 2005-2007. Zasłynął wtedy z wielu starć z prezydentem Poznania Ryszardem Grobelnym. Były wojewoda zarzucał miejskim urzędnikom niekompetencję i brak przygotowania prawnego, w efekcie kilkadziesiąt spraw trafiło do sądu administracyjnego.
W środę T. Dziuba nie odbierał od nas telefonu.
ZOBACZ TEŻ:
Niebezpieczne aplikacje na telefony z systemem Android - usu...
Sprawdź też:
