Czym dzisiaj żyje polskie kino? To pytanie przed każdym festiwalem filmowym w Gdyni wraca jak bumerang. Ale odpowiedź nie jest prosta. Bo polskie kino już od lat nie oddycha jednym powietrzem. Nie cierpi, szczęśliwie, na bolączkę jednorodnych tematów.
W ubiegłym roku widać było wyraźny zwrot w stronę kina historycznego. I przez festiwalowe ekrany maszerowały nie tylko "Legiony" pod rękę z "Pilsudskim", ale też "Kurier" czy "Obywatel Jones".
W tym roku, z opisu filmów zakwalifikowanych do konkursu głównego festiwalu, też można wyczytać pewien trend - zwrot w stronę kina autorskiego, które próbuje "łapać" otaczającą nas rzeczywistość.
O czym są produkcje, które powalczą o Złote Lwy?
To będzie festiwal inny, niż wszystkie do tej pory. Bez czerwonego dywanu i gwiazd na żywo, w sieci i bez publiczności. Ale na pewno z filmami, które wiele obiecują.
O czym opowiadają filmy, które już wkrótce powalczą o Złote ...
