Hej na Tomasza Ćwiąkałę i jego rodzinę
Jeden z internautów w czerwcu 2023 roku nagrał i udostępnił w mediach społecznościowych nagranie, na którym obraża Tomasza Ćwiąkałę, jego żonę i ich kilkuletniego syna. Film okazał się być bardzo popularny. Twórca chełpił się nim jeszcze zanim powstał - zachęcał innych, by zostawiali polubienia i zaobserwowali jego profil, a wtedy "pojedzie na ostro". Mało tego, twierdził, że ma 100 tys. złotych "na adwokata" i z tego powodu nie obawia się reakcji Ćwiąkały...
Wyrok w sprawie obrażania
Sprawa nie skończyłaby się wyrokiem, gdyby internauta nie wycofał się z ugody, której warunkiem była wpłata 5 tys. złotych na cel społecznych i zwrot kosztów za pracę prawnika.
Wyrok zapadł po dwóch latach. Oskarżonego uznano winnego. Skazano go na:
6 miesięcy ograniczenia wolności
obowiązek wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym
orzeka od oskarżonego nawiązkę w kwocie 15 tys. złotych na rzecz Fundacji Gajusz
Ponadto Ćwiąkale należy się od oskarżonego zwrot kosztów procesu (4620 zł).
- Ja na tej sprawie nie zarabiam. Ani złotówka nie trafi do mojej kieszeni. Ja na tej sprawie jestem stratny. Mnie to kosztuje zdecydowanie więcej, bo wziąłem po prostu bardzo dobrego, doświadczonego prawnika, właśnie w tego typu sprawach - podkreśla Ćwiąkała.
Dziennikarz nie popuści kolejnym
Ćwiąkała zapewnia, że kolejnym obrażającym nie odpuści - Nie czerpię żadnej satysfakcji w kierowaniu spraw do sądu. Szczerze mówiąc, nie chce mi się tego robić, czekać na wyroki. Jeśli jednak dalej będą zdarzać się takie sytuacje to będę reagował. Różnica będzie jedna: bez ostrzeżenia. Ktoś kto przegiął dowie się o tym z listu.
- Brawo - komentuje reakcję Ćwiąkały były reprezentant Polski, Kamil Glik.
