Zmarł obrońca Lechii Gdańsk Andrzej Marchel
Pochodził z Wejherowa, gdzie urodził się 16 marca 1964 roku. Przygodę z piłką nożną zaczynał w drużynach juniorskich Gryfa Wejherowo. Szybko przeniósł się jednak do Trójmiasta, a w Lechii Gdańsk zadebiutował w rundzie wiosennej sezonu 1980/1981. Z biało-zielonymi związał się już na lata.
Z Lechią sięgnął po historyczny Puchar Polski, a następnie Superpuchar Polski. Grał również w słynnym dwumeczu z Juventusem Turyn, mistrzem Włoch. Łącznie zanotował 236 spotkań, co daje mu miejsce w czołówce klasyfikacji lechistów.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej wciąż był aktywny. Występował w drużynie oldbojów Lechii Gdańsk, w tradycyjnych meczach sylwestrowo-noworocznych. Czas na granie poświęcał także z kibicami gdańskiej drużyny.
- Zarażał nas optymizmem. Pogodą ducha. Był wiecznie uśmiechnięty. Ale to nie była jego maska. Miał w sobie to coś, co dawało mu życiowy napęd. Inspirował nas do takich pozytywnych działań, a z drugiej strony na boisku zawsze był bardzo waleczny, zadziorny. Chłopak z charakterem. Przyjechał z Wejherowa, zamieszkał w Gdańsku. Funkcjonował na równi w Sopocie, gdzie rozpoczął pracę w jako kierowca w urzędzie miasta. Jako amatorzy-piłkarze mieliśmy życiową okazję, aby pograć z nim w piłkę, obserwować jak to się robi bardzo dobrze. Był niezwykle lubiany, towarzyski. A przy tym nie był "napompowany". Wyróżniały go skromność i pokora - wspomina Marchela Andrzej Kowalczys, radny miasta Gdańska i zapalony kibic Lechii.
Andrzej Marchel zmarł w wieku 60 lat po długiej i ciężkiej chorobie.
- Pięknie walczył z chorobą, do końca. Był w bardzo złym stanie, ale mimo to potrafił wybiec na boisko - dodaje Andrzej Kowalczys.
Ceremonia pogrzebowa Andrzeja Marchela odbędzie się w środę, 12 lutego o godz. 13.30 na gdańskim Cmentarzu Łostowickim.
