Co można robić w niedzielne popołudnie? A no na przykład skorzystać z uroków Zatoki Gdańskiej i wziąć udział w ogólnopolskim zlocie morsów. IV i V edycja spotkania organizowanego przez Sopocki Klub Morsów zgromadziła blisko 1000 śmiałków, którym zimna woda polskiego morza nie jest straszna.
Wśród odważnych można było spotkać zorganizowane grupy lub indywidualnych fanów morsowania m.in. z Bydgoszczy, Zblewa, Olsztyna, Helu, Częstochowy, Koszalina, Bełchatowa, Elbląga, Lęborka, Piaseczna, Białegoboru, Bolszewa, Łodzi, Torunia, Łeby, Warszawy, Tczewa, Poznania, Grunwaldu, Słupska, Szczecina, czy Pucka, a także oczywiście morsów z Gdańska i Gdyni, w tym oczywiście przedstawicieli gospodarzy - Sopockie Klubu Morsów.
Impreza, choć oficjalnie rozpoczynała się w południe, to pierwszych śmiałków można było spotkać już skoro świt, bowiem punktualnie o godzinie 6:20 kąpieli o wschodzie słońca mogli zażyć wszyscy chętni, którym towarzyszyła grupa Morze Aniołów. Po jej zakończeniu ruszyła rejestracja uczestników, jak można było zauważyć na plaży w Sopocie, morsów z całej Polski na Pomorzu pojawiło się niemal 1000 osób.
IV i V Zlotowi Morsów w Sopocie towarzyszyła również kolorowa parada. Uczestnicy maszerowali sprzed kościoła św. Jerzego w Sopocie ul. Bohaterów Monte Cassino w kierunku morza.
Gorące i tak nastroje utrzymywał koncert szant w wykonaniu duetu Sea Lords na scenie na terenie zlotu, gdzie również odbył się szereg konkursów, zaś dla każdej obecnej przewidziane były przeróżne atrakcje, w tym m.in. wybór najpiękniejszej marzanny.
Do wspólnej kąpieli w morzu dołączyła oczywiście zwycięska kukła przedstawiająca marzannę. Jeżeli symboliczne utopienie jej przez niemal tysiąc śmiałków w Sopocie nie przyniesie nad Bałtyk wiosny, to znaczy, że polska tradycja nijak ma się dzisiaj do tego, co dzień w dzień serwuje nam pogoda.
Patrząc jednak na poprawę warunków atmosferycznych, można odnieść wrażenie, że tradycji stało się zadość i po zakończeniu wspólnego morsowania nad Zatoką Gdańską pojawiło się słońce.
